Najpierw go pobili, potem zabili, uderzając łopatą w krtań. Ciało ukryli w garażu i zalali betonem. I długo wydawało im się, że będą bezkarni. Zbrodnia wyszła na jaw w grudniu 2017 roku, po pięciu latach. Teraz usłyszeli wyroki.
Przez lata wszystkich przekonywali, że Marek R. z podgorzowskiego Deszczna (woj. lubuskie) wyjechał za granicę i tam pracuje. W tę wersję nie wierzyli jednak policjanci. Śledczy podejrzewali, że mężczyzna mógł został zabity. I w grudniu 2017 roku potwierdzili tę wersję.
Ciało znalezione pod garażem
Przy wykorzystaniu georadarów, ciężkiego sprzętu oraz psów wyszkolonych do wyszukiwania ludzkich zwłok, śledczy sprawdzali teren posesji, w której mieszkał w podgorzowskim Deszcznie. I tak dotarli do szczątków mężczyzny. Były zalane betonem w garażu.
Wkrótce zatrzymali osoby, podejrzane o pobicie i zabójstwo: Iwonę S., konkubinę zamordowanego, jej syna Dawida S. i dwóch jego kolegów: Kamila E. i Marcina M. Wszystkim przedstawiono zarzut udziału w pobiciu, dwóm dodatkowo zarzut zabójstwa, a kobiecie podżegania do tego czynu.
Do zabójstwa miało dojść na przełomie sierpnia i września 2012 roku. Według ustaleń śledczych Marek R. miał zostać zabity podczas jednej z imprez suto zakrapianych alkoholem, które były często organizowane w domu w podgorzowskim Deszcznie. Podczas jednej z takich imprez doszło do awantury, w trakcie której Iwona S. zaczęła namawiać do zabójstwa swojego partnera. Wówczas wszyscy zaczęli uderzać i kopać 42-latka po całym ciele. Następnie zostawili nieprzytomnego mężczyznę w jednym z pomieszczeń. Po jakimś czasie Dawid S. i Kamil E. wrócili i przy użyciu łopaty zabili Marka R. Zwłoki mężczyzny zostały wyniesione z domu i zakopane w przydomowym garażu.
Twierdziła, że nie chciała, aby tak wyszło
Prokurator Maria Jarocka żądała po 25 lat więzienia dla Dawida S. i Kamila E. za zabójstwo Marka R., dla Iwony S., która podżegała do zabójstwa 15 lat więzienia, a dla Marcina M. - za udział w bójce - roku więzienia.
Obrońcy chcieli dla Iwony S. uniewinnienia, dla Dawida S. "sprawiedliwego wyroku w przypadku zabójstwa", a w przypadku pobicia ze skutkiem śmiertelnym - roku więzienia, dla Marcina M. - kary w charakterze wolnościowym, zaś dla Kamila E. uniewinnienia.
Podczas rozprawy Dawid S. mówił, że żałuje że do tego wszystkiego doszło i chciałby przeprosić całą rodzinę Marka. Kamil E. wyraził żal, że brał udział w pobiciu i podkreślał, że nie brał udziału w zabójstwie, a Dawid po prostu kłamie. Iwona S. twierdziła z kolei, że nie chciała, aby tak wyszło, bo chodziło jej tylko o pobicie Marka.
Zapowiadają odwołanie
Sąd w znacznej mierze przychylił się do kar sugerowanych przez prokuraturę. Sędzia Rafał Kraciuk uznał za winnych Dawida S., Kamila E., Iwonę S. i Marcina M. Dwaj pierwsi za zabójstwo zostali skazani na 25 lat więzienia. Konkubinie zamordowanego wymierzył z kolei karę łączną 12 lat więzienia. Marcin M. został z kolei skazany na rok więzienia.
Wyrok jest nieprawomocny. Prokurator nie kryje satysfakcji: - Sprawa dowodowa była bardzo trudna. Rzecz działa się kilka lat temu. Jedynie zbierane z trudem dowody pozwoliły na ułożenie z klocków obrazu tego, co rzeczywiście stało się z pokrzywdzonym - mówił Maria Jarocka z Prokuratury Rejonowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Obrońcy oskarżonych zapowiadają apelację.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska Policja