"Upadłyśmy, krzyczałam z tą dziewczyną, ale ona w pewnym momencie przestała...". Piekło nie zabawa

[object Object]
Łącznikiem przechodzili codziennie. Tamtej nocy stał się śmiertelną pułapkątvn24
wideo 2/29

Brakowało wszystkiego. Powietrza, żeby wziąć oddech. Miejsca, by postawić kolejny krok. Kogoś, kto zapanowałby nad tłumem. Cztery lata po tym, jak podczas studenckiej imprezy w Bydgoszczy stratowano trzech studentów, sąd ma skazać winnych tej tragedii. Na ławie oskarżonych siedzą cztery osoby. Żadna z nich nie chce wziąć odpowiedzialności za "koszmar, który nigdy nie powinien się odbyć". We wtorek wyrok w tej sprawie wyda Sąd Okręgowy w Bydgoszczy.

"Studenci, odsuńcie się stamtąd!

Wszyscy ci, co są tam niepotrzebni, odsuńcie się stamtąd!

Zróbcie wolne miejsce! Halo! Halo! Zróbcie wolne miejsce!"

Zrobili to, ale za późno.

Troje młodych ludzi zginęło cztery lata temu podczas tak zwanych otrzęsin zorganizowanych na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy. Zostali stratowani. To 20-letnia Natalia, 24-letnia Paulina i 19-letni Tomek.

10 grudnia Sąd Okręgowy w Bydgoszczy ma wydać wyrok w sprawie ich tragicznej śmierci.

W sprawie, w której na ławie oskarżonych zasiadają cztery osoby. Prokurator mówił o nich tak:

1. Antoni B. – profesor, wykładowca akademicki, fizyk, rektor UTP, "osoba odpowiedzialna za uczelnię, na której studiuje 10 tysięcy osób na ponad 30 kierunkach"

2. Janusz P. - profesor, wykładowca, znany wynalazca, "lubiany i szanowany prorektor do spraw dydaktycznych",

3. Ewa Ż. – przewodnicząca uczelnianego samorządu studenckiego; w chwili tragedii 20-letnia studentka; "udzielająca się społecznie, z powodzeniem realizująca projekty uczelniane – również te zagraniczne",

4. Andrzej Z. – wieloletni pracownik firmy ochroniarskiej, którą wynajęto na otrzęsiny; "ze względu na duże doświadczenie i umiejętności wiele razy kierował działaniami ochrony podczas imprez masowych, nie był przypadkowo wybranym pracownikiem".

- Ta sprawa jest niecodzienna. Przed sądem nie stanęły osoby głęboko zdemoralizowane, ani osoby, które działałyby z jakichś niskich pobudek, czy z motywacją zasługującą na szczególne potępienie. Wręcz przeciwnie. To osoby wyróżniające się w swoim środowisku na tle ogółu społeczeństwa – mówił w swojej mowie końcowej prokurator Tomasz Brunke.

Prokuratura domaga się dla całej czwórki po 1,5 roku więzienia. Ich obrońcy wnoszą o uniewinnienie.

Wąskie gardło

Start Party, czyli tak zwane otrzęsiny to dla studentów tradycja, wydarzenie "must be", czyli takie, na które nie można nie przyjść.

"Jest jak pielgrzymka" – powie potem jeden z uczestników.

Dla studentów to przede wszystkim zabawa, dla nowego samorządu chrzest bojowy.

Zwykle studenci bawili się w holu głównym uczelni.

14 października 2015 roku było inaczej.

Rektor wyraził pisemną zgodę na organizację imprezy w części tak zwanego budynku 3.1. Potem okaże się, że prorektor Janusz P. samodzielnie wyraził jeszcze zgodę na na łącznik i fragment budynku 2.1.

Prokuratorowi P. będzie później tłumaczył, że przeprowadził oględziny i miejsce wydało mu się wystarczające. Zapewni też, że nie wiedział, ile osób ma się pojawić.

- Zaskoczyło mnie niefortunne rozmieszczenie tak zwanych atrakcji imprezy. W obu holach byli didżeje. Szatnia i toaleta znajdowała się w części 3.1, a punkt sprzedaży alkoholu w części 2.1 – zeznała studentka Samanta.

Z jednej części do drugiej prowadziło "wąskie gardło"– około 20-metrowy łącznik o szerokości dwóch metrów.

- Pod łącznikiem są jeszcze drzwi. Podczas zajęć zawsze były otwarte. Studenci mogli zdecydować jak chcą przejść z budynku do budynku: łącznikiem czy dworem. Tym razem drzwi były zamknięte. Zaskakujące było też, że w łączniku można było palić papierosy – dodała Samanta.

"Uderzyła mnie fala gorąca, usłyszałam: nie idź na łącznik"

Impreza rozpoczęła się o godzinie 20.

Według szacunków samorządu miało się na niej pojawić około 800 osób.

Policja oceni później, że studentów było co najmniej 1200, biegły, że mogło być ich nawet 2 tysiące.

W szatni przygotowano 500 numerków na kurtki.

Zeszły wszystkie. Na jeden numerek oddawano nawet 4 kurtki.

Ludzi przybywało z godziny na godzinę.

Nad ich bezpieczeństwem czuwało 15 ochroniarzy i - jak twierdzi Ewa Ż. - 39 studentów-wolontariuszy.

Sytuacja wymykała się spod kontroli.

Ale nikt nie reagował.

Po godzinie 23

Łukasz: Było bardzo dużo ludzi, samo powietrze było ciężkie, miejscami były problemy z oddychaniem.

Lucyna: Nie dało się porozmawiać, ale jeszcze dało się jakoś przejść.

Dominika: W szatni był taki tłok, że zrezygnowałam z wejścia.

Szymon: Było o wiele za dużo ludzi. Nie mieliśmy jak się bawić. Ludzie mówili, że nie tańczą, bo nie ma gdzie.

Mikołaj: W obu holach było dużo ludzi. Pomieszczenia były zaparowane, śliskie, panował zaduch.

Północ

Krzysztof: Od razu jak wszedłem, próbowałem wyjść. Był taki ścisk i tłok, że skorzystałem tylko z toalety i wyszedłem.

Tomasz: Przejście przez łącznik było bardzo utrudnione, zajmowało to dużo czasu.

Biegły oszacuje, że przejście z jednego końca łącznika na drugi mogło zająć od 15 do 30 minut.

Wojciech: Dwadzieścia minut po północy przejście przez łącznik było bardzo utrudnione. Udało mi się przecisnąć, ale musiałem się pchać.

Bartosz: Brakowało powietrza. Postanowiłem wrócić do budynku 3.1. Łącznikiem nie dało się już szybko przejść.

Marta: Od razu uderzyła mnie fala gorąca, na schodach do łącznika spotkałam koleżankę, która mnie ostrzegła, żebym nie wchodziła na łącznik, bo tam tłoczno. Było wpół do pierwszej w nocy.

Samanta: Zapaliłam papierosa w łączniku i poszłam do części 3.1.

Piętnaście minut później zaczęło się piekło.

O godzinie 00.55 służby otrzymały z UTP pierwszą prośbę o pomoc.

Wciągnięci

W łączniku pomiędzy dwoma budynkami zrobił się tłok. Wszędzie unosił się dym z papierosów, okna były zamknięte. Nie dało się wytrzymać.

Andżelika: Stwierdziłam, że chcę już wrócić do akademika. Kolega powiedział, że musimy przejść łącznikiem, bo drzwi są zamknięte. Kierowaliśmy się w tamtą stronę. Ludzie stali w kolejce. Były problemy z wychodzeniem. Wszyscy stali w miejscu i nikt nie wiedział dlaczego.

Dziewczyna chciała się wycofać, ale na to nie było żadnych szans. Utknęła. Tak jak i inni, którzy chcieli zejść z parkietu.

Andżelika: Tylko jedno skrzydło drzwi (prowadzących na łącznik – przyp. red.) było otwarte. To było jedyne wejście, którym mogły wyjść osoby z parkietu. W pewnym momencie nie wiem, czy zostały wyważone, ale otworzyły się. Czułam, że coraz więcej osób chce wyjść. Kiedy drzwi się otworzyły pojawiło się więcej osób, które z kolei chciały wejść.

Coraz większy ścisk.

Krzyki.

Panika.

Andżelika: Dziewczyna przede mną zaczęła mdleć. Z tyłu jakiś chłopak wybił okno. Każdy chciał się stamtąd jak najszybciej wydostać. Ludzie zaczęli nas pchać do przodu. Ja zostałam wepchnięta w stronę drzwi. Czułam, że tłum napiera na mnie i z jednej i z drugiej strony. Zostałam wypchnięta. Myślałam, że to ten moment, kiedy mogę już swobodnie iść. Ale okazało się, że są jeszcze schody. Starałam się trzymać poręczy, ale to była taka siła… Przede mną była dziewczyna. Ona upadła, a ja za nią. Potem reszta. Wszyscy zaczęli upadać.

Ten przeraźliwy krzyk oddaje wszystko. Żałoba na uczelni po otrzęsinach
Ten przeraźliwy krzyk oddaje wszystko. Żałoba na uczelni po otrzęsinachTTV

To jak wielki tłum zgromadził się w łączniku i po obu jego stronach widać na nagraniu, jednego z uczestników. Słychać też jak jeden z didżejów próbuje opanować sytuację.

Krzyczał przez mikrofon:

Studenci, odsuńcie się stamtąd!

Wszyscy ci, co są tam niepotrzebni odsuńcie się stamtąd!

Zróbcie wolne miejsce! Halo! Halo! Zróbcie wolne miejsce

Leżą trzy osoby! Zróbcie miejsce tu na środku!

Studenci zróbcie miejsce, gdzie można by było wyjść!

Nie korkujmy korytarza!

Ale tłum napierał. Andżelika w końcu upadła. Leżała na lewej stronie ciała. Dziewczyna, która przewróciła się przed nią, leżała na brzuchu.

Andżelika: Krzyczałam z tą dziewczyną, ale ona w pewnym momencie przestała krzyczeć... Wpadłam w jeszcze większą panikę. Poprosiłam kolegę, żeby coś zrobił. Żeby nas uratował. Odwróciłam się, zobaczyłam, że ludzie nas widzą, ale dalej wchodzą na imprezę.

Niektórzy zaczęli skakać, żeby się uratować. Ja byłam na spodzie. Nie mogłam się ruszyć. Straciłam przytomność. Obudziłam się na trawie przed uczelnią.

"Koszmar, koszmar, koszmar"

Podczas otrzęsin na UTP zginęło troje młodych ludzi.

Kilkanaście osób zostało rannych. Niektórzy leczą się do dziś.

Bilans jest tragiczny, a ocena organizacji tej imprezy bezlitosna.

Biegły: Koszmar, koszmar, koszmar. Ta impreza nie powinna się odbyć, nie spełniała żadnych norm.

Prokurator: W ocenie oskarżenia każda z czterech oskarżonych osób miała moc sprawczą, by do tej tragedii nie dopuścić. Każda z tych osób miała pewne obowiązki. Gdyby choć jedna z tych osób je wypełniła, to ta impreza nie doszłaby do skutku albo odbyłaby się z zachowaniem zasad pełnego bezpieczeństwa.

Z ustaleń śledztwa wynika, że otrzęsiny były tzw. imprezą masową, a to oznacza, że konieczne było wystąpienie o pozwolenie do prezydenta miasta, a także otrzymanie opinii straży pożarnej, powiadomienie policji, kierownika pogotowia i powiatowego inspektora sanitarnego.

Tak się jednak nie stało.

Ewa Ż. odpowiada przed sądem za prowadzenie imprezy masowej bez zezwolenia i umożliwienie sprzedaży alkoholu bez pozwolenia.

Andrzej Z. miał nienależycie rozmieścić pracowników ochrony w poszczególnych miejscach i nie zapewnić im środków łączności (na 14 pracowników ochrony przydzielił trzy krótkofalówki), co doprowadziło do powstania zagrożenia, na które nie zareagował.

Z kolei były rektor Antoni B. i były prorektor Janusz P. zostali oskarżeni o niedopełnienie obowiązków. Byłemu rektorowi zarzucono nieprzygotowanie procedur dotyczących bezpieczeństwa na uczelni, a byłemu prorektorowi - udzielenie ustnej zgody na przeprowadzenie otrzęsin bez porozumienia się w tej sprawie z rektorem.

"Nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności"

- Na ławie oskarżonych zasiadają cztery osoby. Żadna z nich nie przyznaje się do zarzucanych im czynów. Żadna nie poczuwa się do odpowiedzialności za tragedię. Za tragedię bez precedensu w Bydgoszczy, bez precedensu w polskim szkolnictwie wyższym - powiedział w swojej mowie końcowej prokurator.

Podczas ostatniej rozprawy prokurator Tomasz Brunke zażądał dla wszystkich oskarżonych kar po półtora roku pozbawienia wolności. Wniósł również o zadośćuczynienia dla rodziców zmarłych studentów: od Antoniego B. i Janusza P. po 30 tys. zł, od Andrzeja Z. - 20 tys. zł i od Ewy Ż. - 10 tys. zł.

Obrońcy wszystkich oskarżonych wnieśli o wyroki uniewinniające. Do ostatniej chwili próbowali przekonać sąd, że ich klienci są niewinni.

Antoni B.

Obrońca B. podkreślał, że "rektor jest odpowiedzialny za zapewnienie bezpiecznych warunków pracy i kształcenia, a nie imprez". Start Party było inicjatywą studencką i to samorząd był organizatorem.

Sam oskarżony podkreślił, że to nie jego wina, że bez jego wiedzy prorektor i studenci zmienili miejsce imprezy.

- Nie wiedziałem o tym, że poszerzono zakres pomieszczeń, w których impreza się odbyła. Byłem informowany przez kanclerz, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem. I wszystkie przygotowania realizowane są zgodnie z planem - zapewniał Antoni B.

Otrzęsiny UTP. Antoni B. zabrał głos
Otrzęsiny UTP. Antoni B. zabrał głostvn24

Janusz P.

Obrońca P. przypomniała, że prorektor wielokrotnie rozmawiał ze studentami o tym, jak i gdzie mają się odbyć otrzęsiny. Podkreślał, że w razie problemów czy wątpliwości zawsze mogli się do niego zgłosić. Przyznała, że jej klient wydał ustną zgodę na Start Party, ale nie miał pojęcia, ile osób weźmie udział w przedsięwzięciu i że będzie tam sprzedawany alkohol.

- Oskarżony działał w absolutnym przekonaniu, iż Ewa Ż. wywiąże się prawidłowo ze swoich obowiązków. Nie mógł też przewidzieć, że firma ochroniarska, która współpracowała już z uczelnią nie będzie przygotowana do realizacji powierzonych jej zadań - dodała mec. Magdalena Kowal-Mindak.

Otrzęsiny UTP. Mowa końcowa obrońcy prorektora
Otrzęsiny UTP. Mowa końcowa obrońcy prorektoratvn24

Andrzej Z.

- Przełożony oskarżonego powiedział mu: pójdziesz na tę imprezę z kilkoma osobami i ty będziesz tym wiodącym, będziesz szefem. (...) Odpowiedzialność karna to nie jest jakaś odpowiedzialność science fiction. Ona musi mieć swoje umocowanie. Oskarżony musi wiedzieć, że to jest impreza masowa. I wtedy jako profesjonalista może, w czymś zaprotestować. Ale jeżeli to jest impreza, na której ma pilnować toalet, automatu do napojów i liczyć, żeby ktoś nie wszedł bez biletu, to jaka tu jest odpowiedzialność karna? - mówił mec. Grzegorz Hawryłkiewicz.

Jak dodał, "źródło odpowiedzialności jest w umowie, a umowę zawarto między właścicielem firmy, a zleceniodawcą, a nie oskarżonym".

Otrzęsiny UTP. Mowa końcowa obrońcy szefa ochrony
Otrzęsiny UTP. Mowa końcowa obrońcy szefa ochrony tvn24

Ewa Ż.

Obrońca Ewy Ż. powiedziała, że całą winę za tę tragedię próbuje się zepchnąć na młodą, ambitną studentkę, która była pozbawiona wsparcia doświadczonych pracowników uczelni. Podkreśliła też, że Ewa Ż. nie była organizatorką tej imprezy, bo trudno nazwać organizatorem kogoś, kto nie ma bezpośredniego wpływu nawet na wybór miejsca zdarzenia.

Sama oskarżona tłumaczyła się tak: - Zasiadam na tej ławie oskarżonych sama. Mimo że to nie ja z imienia i nazwiska byłam organizatorem tej imprezy tylko uczelniana rada samorządu studenckiego w porozumieniu z uczelnią. I tak, to prawda, byłam wtedy świeżą przewodniczącą. Byłam pełna entuzjazmu, zapału do działania. I byłam pozbawiona wsparcia, głównie władz uczelni. Dostawałam jedynie wskazówki, poszlaki. Ale nikt nie weryfikował, nie mówił nam jako samorządowi, czy coś zrobiliśmy w niewłaściwy sposób. (...) Nie chcę był kozłem ofiarnym.

Otrzęsiny UTP. Ewa Ż. zabrała głos
Otrzęsiny UTP. Ewa Ż. zabrała głos tvn24

Zabrali głos za tych, których już nie ma

Strony wygłosiły mowy końcowe 26 listopada.

Wyrok ma zapaść 10 grudnia.

- Wiem, że sąd potrzebuje czasu, żeby rozważyć te wszystkie słowa, argumenty, które padły na tej sali. (...) Na koniec chciałbym powiedzieć coś o poszkodowanych. Powiem to słowami rodziców trojga tragicznie zmarłych studentów - powiedział prokurator Tomasz Brunke.

I przeczytał:

O Natalii

"Nie było weekendu, żeby nie wróciła do domu. Ona studiowała inżynierię odnawialnych źródeł energii. Była bardzo wesołą, dobrą i szczerą osobą. Nigdy nie zrobiła komuś krzywdy. Mogła śmiało iść przez życie z podniesioną głową. Wszystkie szkoły kończyła z wyróżnieniem. Zawsze dostawaliśmy listy gratulacyjne. Jako dziecko była chorowita. Za naszą opiekę odwdzięczała się nauką. Była naszą dumą, nadzieją na przyszłość. Zawsze mówiła, że nie mamy się martwić o emerytury, bo ona nas utrzyma. Jesteśmy zdruzgotani. Część nas odeszła i umarła."

O Paulinie

"Była studentką bardzo pilną. Jedną z najlepszych na uczelni. Jako jednej z niewielu rektor nadał tytuł inżyniera. Była wyjątkowo zdolna. Byłaby wybitnym architektem. Bardzo towarzyska, pracowała w szpitalu, na onkologii. Była tam lubiana a wręcz kochana."

O Pawle

"To był jego drugi tydzień na studiach. Studiował budownictwo. Tego dnia od rana nie miałam z nim kontaktu. Nie dzwoniłam, nie chciałam się narzucać.

Paweł miał 198 cm wzrostu. Mimo tej postury był wrażliwy na cierpienie innych osób. Po tej sytuacji zadawałam sobie pytanie: czy on cierpiał? Co czuł w ostatnich momentach życia?

Jest nam ciężko. Nie mamy siły. Mąż bardzo źle to znosi. W ogóle nie możemy porozmawiać o tym, co się stało. Zgodziliśmy się na oddanie organów syna, żeby mógł jeszcze uratować komuś życie."

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: Aleksandra Arendt-Czekała/i / Źródło: TVN24/PAP

Pozostałe wiadomości

Według najnowszych informacji, przekazanych w poniedziałek, papież "miał dobrą noc, przespał ją i odpoczywa". Franciszek przebywa w szpitalu z powodu obustronnego zapalenia płuc, jego stan jest określany jako krytyczny.

Najnowsze informacje o stanie papieża. Komunikat

Najnowsze informacje o stanie papieża. Komunikat

Źródło:
Reuters

W poniedziałek rano w Alejach Jerozolimskich zderzyło się siedem samochodów osobowych. Nie ma osób poszkodowanych. Są spore utrudnienia w kierunku wyjazdu z Warszawy.

Karambol w Alejach Jerozolimskich

Karambol w Alejach Jerozolimskich

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt24

W niedzielę odbyły się przedterminowe wybory do niemieckiego Bundestagu. Pod wieloma względami są historyczne. Ich zwycięzcą został konserwatywny blok CDU/CSU. Lider ugrupowania Friedrich Merz pretenduje do stanowiska kanclerza federalnego. Wyniki wskazują na najwyższą od kilkudziesięciu lat frekwencję, na sukces skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec AfD i najsłabszy w powojennych Niemczech wynik socjaldemokratów. Oto co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech.

Pod wieloma względami historyczne. Co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech

Pod wieloma względami historyczne. Co warto wiedzieć po wyborach w Niemczech

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Czy na pewno otoczenie prezydenta postawiło we właściwej sytuacji głowę państwa, wysyłając go na tego rodzaju spotkanie? - pytał w programie "W kuluarach" dziennikarz "Faktów" TVN Piotr Kraśko o rozmowie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska przekazała, że Pałac Prezydencki dwukrotnie przez ostatnie pół roku starał się o doprowadzenie do rozmowy obu przywódców. Duda miał jednak warunek.

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Andrzej Duda miał warunek, ale "ktoś przekonał prezydenta"

Źródło:
TVN24

To było okropne. Był w najgorszym stanie, w jakim go kiedykolwiek widziałem - mówił były asystent księcia Williama Jason Knauf. W zeszłym roku podano do wiadomości publicznej, że z chorobą nowotworową zmagają się żona księcia Walii, księżna Kate i jego ojciec, król Karol III.

Były asystent księcia Williama: nigdy nie widziałem go w gorszym stanie

Były asystent księcia Williama: nigdy nie widziałem go w gorszym stanie

Źródło:
BBC

"Jestem dumny z Ukrainy" - oznajmił w trzecią rocznicę inwazji zbrojnej Rosji prezydent Wołodymyr Zełenski. Oddał hołd tym, którzy zginęli i wyraził wdzięczność wszystkim, którzy pracują na rzecz jego kraju.

"Jestem wdzięczny". Wpis prezydenta Ukrainy

"Jestem wdzięczny". Wpis prezydenta Ukrainy

Źródło:
PAP, tvn24.pl
Tysiące alarmów, miasta obrócone w ruinę, setki zabitych dzieci. Skala rosyjskiej agresji  

Tysiące alarmów, miasta obrócone w ruinę, setki zabitych dzieci. Skala rosyjskiej agresji  

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Jedną rzecz chcemy zrobić. Chcemy pokazać polskiemu społeczeństwu, ale też polskim przedsiębiorcom, których jest ponad trzy miliony w naszym kraju, że potrafimy zorganizować w sposób absolutnie profesjonalny coś, co do tej pory nie udało nikomu. Dlaczego? Trudno by urzędnicy deregurowali sami siebie - powiedział Rafał Brzoska, prezes InPostu, szef zespołu do spraw deregulacji, w programie "Rozmowa Piaseckiego" w TVN24.

Rafał Brzoska o deregulacji: chcemy zrobić jedną rzecz

Rafał Brzoska o deregulacji: chcemy zrobić jedną rzecz

Źródło:
tvn24.pl

W Niemczech odbyły się przedterminowe wybory do Bundestagu. W poniedziałek mijają trzy lata od rosyjskiego ataku na Ukrainę. Prezydent Wołodymyr Zełenski deklaruje, że "jest gotowy odejść" dla pokoju w Ukrainie lub przyjęcia jej do NATO. Stan papieża Franciszka nadal jest krytyczny. Donald Trump chwali Andrzeja Dudę po ich spotkaniu. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć 24 lutego.

Trzy lata wojny, deklaracja Zełenskiego, Niemcy wybrali, stan papieża

Trzy lata wojny, deklaracja Zełenskiego, Niemcy wybrali, stan papieża

Źródło:
tvn24.pl

Samolot z Nowego Jorku do Nowego Delhi wylądował na lotnisku w Rzymie z powodu alarmu bombowego. Po kilku godzinach sprawdzania maszyny stwierdzono, że alarm był fałszywy. Na pokładzie samolotu było 199 osób.

Alarm na pokładzie i awaryjne lądowanie

Alarm na pokładzie i awaryjne lądowanie

Źródło:
PAP

W Regułach pod Warszawą doszło do zderzenia pociągu Warszawskiej Kolei Dojazdowej z samochodem osobowym.

Samochód wjechał pod pociąg WKD

Samochód wjechał pod pociąg WKD

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Przywódca niemieckiej FDP Christian Lindner ogłosił zakończenie kariery politycznej. "Teraz wycofuję się z aktywnej polityki" - poinformował Lindner po tym, jak jego partia - według wstępnych wyników - nie przekroczyła pięcioprocentowego progu w niedzielnych wyborach do Bundestagu.

"Porażka". Były minister wycofuje się z polityki

"Porażka". Były minister wycofuje się z polityki

Źródło:
PAP

Na okupowanym Zachodnim Brzegu od ponad miesiąca trwa intensywna operacja antyterrorystyczna Izraela. Minister obrony Israel Kac ogłosił w niedzielę, że z objętych działaniami terenów przesiedlono już 40 tysięcy Palestyńczyków. Armia potwierdziła, że po raz pierwszy od 2002 roku skierowała tam czołgi.

Po ponad dwudziestu latach znowu wjechały czołgi

Po ponad dwudziestu latach znowu wjechały czołgi

Źródło:
PAP

Dziś mijają trzy lata od rozpoczęcia inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę. W trzecią rocznicę agresji w Kijowie odbędzie się wspólne posiedzenie kolegium komisarzy europejskich z ukraińskim rządem pod przewodnictwem przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

"Stawką jest nie tylko los Ukrainy". Von der Leyen i Costa są już w Kijowie

"Stawką jest nie tylko los Ukrainy". Von der Leyen i Costa są już w Kijowie

Źródło:
PAP

Dokładnie dziś mijają trzy lata od ataku rosyjskich wojsk na Ukrainę. Od początku wojny zginęło niemal 15 tysięcy cywilów, a prawie siedem milionów Ukraińców zostało zmuszonych do opuszczenia swojego kraju. Prezydent Wołodymyr Zełenski deklaruje, że jest gotowy ustąpić ze stanowiska, jeśli to zagwarantuje Ukrainie pokój albo członkostwo w NATO.

Trzecią rocznicę wojny poprzedził brutalny atak

Trzecią rocznicę wojny poprzedził brutalny atak

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Senator Marek Borowski stwierdził w "Faktach po Faktach" w niedzielę, że spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem w sobotę "trochę nie wyszło". Zaznaczył jednak, że takie próby trzeba podejmować.

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

"To miało wyglądać trochę inaczej". Spotkanie Duda-Trump

Źródło:
TVN24

Poparcie Elona Muska dla skrajnie prawicowej partii AfD w Niemczech nie jest tajemnicą. Sam przyznawał jednak, że do pewnego czasu nie znał w pełni tej formacji. Według mediów zmieniło się to, po tym jak zaczął wchodzić w interakcje z niemiecką prawicową influencerką i aktywistką Naomi Seibt. 24-latka mówiła w wywiadzie dla Reutersa, że miliarder i współpracownik Donalda Trumpa napisał do niej w czerwcu, chcąc dowiedzieć się więcej o partii. - Wyjaśniłam mu, że AfD nie jest podobna do ideologii nazistowskiej ani Hitlera - powiedziała Seibt. Media wyliczają, że przez ostatnie miesiące wielokrotnie reagowali wzajemnie na swoje treści w serwisie X.

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

To jej opinii słucha Musk. Tajna broń AfD

Źródło:
Reuters, The Guardian, PAP, The Independent

Bardzo dobre, doskonałe - tak określił spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą Donald Trump. Dodał, że "to fantastyczny facet", a "Polska to wspaniały przyjaciel". Ich rozmowa trwała około 10 minut i odbyła się w sobotę na marginesie konferencji konserwatystów pod Waszyngtonem.

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

"To fantastyczny facet". Donald Trump o Andrzeju Dudzie

Źródło:
tvn24.pl

Jestem gotowy odejść ze stanowiska prezydenta, jeśli przyniesie to pokój w Ukrainie lub doprowadzi do przyjęcia jej do NATO - powiedział w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski. Odniósł się również do udziału prezydenta USA Donalda Trumpa w negocjacjach pokojowych z Rosją.

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

"Jestem gotowy odejść". Deklaracja Zełenskiego

Źródło:
Reuters, PAP

Skrajnie prawicowa partia Alternatywa dla Niemiec (AfD), według wstępnych wyników, uzyskała w niedzielnych wyborach do Bundestagu wynik 20,8 procent. To najlepszy rezultat tego ugrupowania w historii. - Nasza ręka będzie zawsze wyciągnięta do wspólnego utworzenia rządu - mówiła po ogłoszeniu wyników liderka partii Alice Weidel. Wybory, według tych wstępnych danych, wygrał chadecki blok CDU/CSU, ale będzie musiał szukać koalicjantów. Przed wyborami główne niemieckie ugrupowania odżegnywały się od pomysłów utworzenia rządu z AfD.

AfD z najlepszym wynikiem w historii

AfD z najlepszym wynikiem w historii

Źródło:
Reuters, PAP

Drogowcy z powiatu radomskiego w ostatnich tygodniach zebrali blisko 200 starych opon porzuconych w rowach wzdłuż dróg powiatowych. Podejrzewają, że prawdopodobnie pozbywają się ich w ten sposób zakłady wulkanizacyjne lub przedsiębiorcy, chcący uniknąć kosztów utylizacji.

Setki opon przy drogach powiatowych. Drogowcy zapowiadają użycie fotopułapek i dronów

Setki opon przy drogach powiatowych. Drogowcy zapowiadają użycie fotopułapek i dronów

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

W jednym z tuneli w Bostonie doszło do bardzo poważnej sytuacji. Ze stropu oderwał się osłabiony przez zmiany pogody duży kawał betonu.

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Kawał betonu spadł w tunelu, którym jechały samochody

Źródło:
CNN, cbsnews.com

Kobieta jest w ósmym miesiącu ciąży, ale nie chciała korzystać z noclegowni, bo musiałaby się rozdzielić ze swoim mężem. Dlatego rozbili namiot w jednym z łódzkich parków. Tam mieszkali, nawet podczas mrozów. Dzięki strażnikom miejskim, urzędnikom i wolontariuszom mają już dach nad głową.

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Jest w ósmym miesiącu ciąży, mieszkała z mężem w namiocie w miejskim parku

Źródło:
tvn24.pl

Trzeba było wyciąć 29 klonów i topoli rosnących wzdłuż drogi powiatowej w Kisielicach (Warmińsko-Mazurskie). Ktoś podciął drzewa w taki sposób, że mogły przewrócić się na jezdnię. Policja szuka sprawcy. 

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Ktoś podciął 29 drzew rosnących wzdłuż drogi

Źródło:
PAP

Skute lodem o tej porze roku jezioro White Bear Lake w stanie Minnesota to zwyczajny widok. Ale uwięziony w nim samochód marki Buick to, zdaniem miejscowych, "coś niezwykłego".

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Auto uwięzione w zamarzniętym jeziorze. Właściciel zwleka, policjanci apelują

Źródło:
CBS News

Nadchodzące dni przyniosą przewagę chmur, choć niewykluczone są miejscowe przejaśnienia lub rozpogodzenia. Lokalnie będą pojawiać się mgły ograniczające widzialność. Będzie cieplej.

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Nawet 12 stopni. Cena, jaką zapłacimy za ciepło, to chwilami przygnębiająca aura

Źródło:
tvnmeteo.pl