Kolejna odsłona walki o władzę w telewizji publicznej. We wtorek ponownie dojdzie do próby zawieszenia lub odwołania p.o. prezesa TVP Piotra Farfała. Będzie to jedna z ostatnich szans obecnej rady nadzorczej TVP SA, ponieważ za kilka tygodni kończy się jej kadencja.
Oprócz próby dokonania zmian w zarządzie TVP rada nadzorcza ma też zatwierdzić dokumenty (sprawozdanie z działalności TVP 2008 r. oraz sprawozdanie finansowe) dla Ministerstwa Skarbu na zbliżające się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, które zdecyduje, czy udzielić obecnym władzom absolutorium.
Chcą przywrócić Urbańskiego
Najgoręcej zapowiada się jednak punkt obrad dotyczący zmian personalnych w zarządzie TVP. Krzysztof Czabański zgłosił wnioski o zawieszenie Farfała i przywrócenie zawieszonych od grudnia prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego, Sławomira Siwka i Marcina Bochenka. - Bardzo prawdopodobne, że we wtorek będę jeszcze wnioskował o głosowanie nad odwołaniem Piotra Farfała - zapowiedział w poniedziałek Czabański.
Jak podkreślił, za odwołaniem Farfała przemawiają liczne argumenty m.in. "zatrudnienia w TVP według klucza towarzysko-partyjnego, pozbywanie się bardzo dobrych fachowców, którzy np. doprowadzili do rozkwitu TVP Info, ingerencje w program i "wyraźna środowiskowość TVP".
Giertych czy Schetyna?
"Gazeta wyborcza" cytuje członka rady nadzorczej TVP Tomasza Rudomino, który twierdzi, że za decyzjami Piotra Farfała stoi Roman Giertych, b. prezes Ligi Polskich Rodzin. - Farfał wszystko z nim konsultuje. Domyślam się, że obaj mają ten sam cel: odbudowę LPR, i chcą to zrobić za pomocą TVP i zbliżającej się kampanii do Parlamentu Europejskiego - przekonuje Rudomino. Sam Giertych nie chce rozmawiać o swoich kontaktach z Farfałem, przyznaje jednak że Farfałowi i członkom rady nadzorczej TVP udziela porad prawnych.
Jak jednak pisze "Dziennik", o sile Farfała stanowi nie poparcie Giertycha, tylko... samego wicepremiera Grzegorza Schetyny. Według tej gazety p.o. prezesa TVP łączą bliskie relacje ze współpracownikiem Schetyny - wiceministrem spraw wewnętrznych Tomaszem Siemioniakiem. Obaj mają się często spotykać, a nawet omawiać sprawy personalne. - Nam Farfał w TVP w jakiś sposób jest na rękę. Jeśli w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego Wszechpolacy [członkowie Młodzieży Wszechpolskiej - organizacji powiązanej z LPR + red.] będą robić na siłę kampanię LPR, to przecież odbiorą głosy PiS, a nie nam - "Dziennik" cytuje anonimowego polityka PO.
Schetyna: Nie wybieram znajomych
- Nie wybieram swoim współpracownikom znajomych - odniósł się do tych rewelacji w TVN24 Grzegorz Schetyna. Według wicepremiera, znajomość Piotra Farfała i Tomasz Siemioniaka "nie ma związku z polityką rządu i PO". - To jest kontakt prywatny: ani służbowy, ani polityczny - zapewnił Schetyna i dodał, że "on pana prezesa Farfała nie wybierał". - Robił to PiS, dla którego Piotr Farfał był fachowym menedżerem - powiedział wicepremier. Schetyna dodał, że przygotowywana przez PO nowa ustawa medialna odpolityczni publiczne media, i sprawi, że w TVP będzie stosowany "mechanizm menedżerski, a nie polityczny".
Potrzeba sześciu głosów
W radzie nadzorczej TVP zasiada obecnie osiem osób: Janina Goss, Krzysztof Czabański, Bogusław Szwedo (rekomendowani przez PiS), Ireneusz Fryszkowski, Łukasz Moczydłowski, Szymon Czynsz (rekomendowani przez LPR) oraz Tomasz Rudomino i Piotr Wawrzeński (rekomendowani przez Samoobronę). Od 19 grudnia jedno miejsce w radzie jest nieobsadzone - wtedy zrezygnował Janusz Niedziela (z rekomendacji PiS).
Do odwołania Farfała w ośmioosobowej radzie potrzeba sześciu głosów, do zawieszenia - pięciu.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24