W ramach reformy edukacji zmieniają się również podstawy programowe i spis lektur. Wśród nich pojawiają się propozycje twórczości autorów piszących między innymi wiersze o katastrofie smoleńskiej i Jarosławie Kaczyńskim. Jak językoznawcy oceniają wartość artystyczną tych utworów? Materiał magazynu "Czarno na białym".
Obowiązkową lekturą dla szkół ponadpodstawowych mają być między innymi wybrane wiersze Jarosława Marka Rymkiewicza. Autor jest laureatem literackiej nagrody Nike za tom wierszy "Zachód słońca w Milanówku", ale także Człowiekiem Roku 2011 "Gazety Polskiej" i laureatem nagrody imienia Lecha Kaczyńskiego. To poeta i znany eseista, który od lat nie kryje swoich sympatii politycznych.
"Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu!"
- Jedynym politykiem polskim wielkiej miary, który ma pomysł na Polskę, który ma pewien projekt Polski, który chciałby zrealizować, jest Jarosław Kaczyński. Przedtem taki projekt miał jego brat Lech i dlatego został zamordowany - mówił w lipcu 2011 roku Rymkiewicz.
Jest autorem takich wierszy jak między innymi "Do Jarosława Kaczyńskiego", a także "Krew" traktujący o katastrofie smoleńskiej.
"Ojczyzna jest w potrzebie - to znaczy: łajdacy; Znów wzięli się do swojej odwiecznej tu pracy (…); To co nas podzieliło - to się już nie sklei; Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei; Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu; Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu! (...)" - to fragmenty wiersza Marka Rymkiewicza "Do Jarosława Kaczyńskiego".
"Robi wrażenie straszliwego nadużycia"
W ocenie literaturoznawcy profesora Andrzeja Zieniewicza z Uniwersytetu Warszawskiego, "to taka koturnowa, patriotyczna i bogoojczyźniana narracja, która przy okazji katastrofy smoleńskiej robi wrażenie straszliwej propagandy, straszliwego nadużycia. Takiego, że aż zęby bolą".
- Myślę, że to mógłby być bardzo dobry przykład takiej literatury dworskiej, która przecież w różnych okresach święciła triumfy - uważa z kolei profesor Jerzy Bralczyk, językoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. - Wcale przecież nie jest powiedziane, że ma to być wiersz pokazany jako przykład arcydzieła - dodaje i zwraca uwagę, że ostateczny wybór utworu poety będzie należał do nauczyciela.
"Zaangażowanie może obniżać loty artystyczne"
"Krew rozlepiona na afiszach; Krew na chodnikach i na ścianach; Krew - jak poranna wtedy cisza; Krew - czarne plamy na ekranach; Krew na kamiennych szarych płytach; Na białych rękawiczkach Tuska" - to fragmenty innego wiersza, "Krew", pochodzącego z 2013 roku, którego tematem jest katastrofa pod Smoleńskiem.
Według profesora Bralczyka, wiersze politycznie zaangażowane mogą być lekturą szkolną. Jednak jak podkreśla, w przypadku poety Rymkiewicza analiza wiersza nie jest dla niego korzystna. - Myślę, że byłoby to pole do popisu dla dobrego nauczyciela, który mógłby powiedzieć, w jaki sposób zaangażowanie może jednak trochę obniżać loty artystyczne - wskazuje językoznawca.
"Ponura grafomania"
Na listę lektur obowiązkowych dla liceów i techników trafiły wybrane wiersze Wojciecha Wencla, który przyznał, że "katastrofa smoleńska jest centralnym elementem mojego życia". Stała się ona także tematem jego wierszy.
"Jeszcze Polska nie zginęła póki my giniemy; Póki nasi starsi bracia wędrują do ziemi (…); Ścieżka wiedzie przez grób Pański - nie ma innej drogi; Trzeba się owinąć w całun biały i czerwony; Gdy przestaną nas hartować strzałem w potylicę; Samoloty będą spadać za lub przed lotniskiem" - to fragmenty wiersza "In hora mortis", również poświęconego katastrofie smoleńskiej.
- Trzeba powiedzieć wprost. Jest to ponura grafomania i chciałbym, żeby to było podkreślone wężykiem, jak to się mówi w kabarecie - ocenia profesor Zieniewicz. Dodaje, że to sposób budowania populistycznych efektów.
Uhonorowany przez prezydenta
Podobnie jak Rymkiewicz, także Wencel nie kryje się z politycznym zaangażowaniem. O prezesie PiS pisał między innymi, że "Jarosław Kaczyński jest obecnie jedynym mężem stanu, działającym w interesie narodowym i zdolnym po odzyskaniu władzy realnie zabezpieczyć polską suwerenność".
Wojciech Wencel został w lutym uhonorowany nagrodą "Zasłużony dla polszczyzny" przez prezydenta Andrzeja Dudę. - Jeśli język potoczny łatwo ulega obcym wpływom, to poezja, w której są zapisane doświadczenia wielu pokoleń, pozostaje depozytem polskości. Niestety, choć skończył się w Polsce komunizm, w wielu wymiarach kultury wciąż pospolitość skrzeczy - mówił Wencel, odbierając nagrodę.
Przeciwko jej przyznaniu protestował profesor Jerzy Bralczyk, wskazując między innymi na zaangażowanie polityczne w utworach Wencla.
- Obecność w twórczości Wojciecha Wencla sformułowań tak jawnie agresywnych i skierowanych przeciwko ludziom inaczej myślącym eliminuje go jako kandydata do takiego właśnie tytułu - uważa.
"Nawet nie kpina, tylko żywy, skrajny idiotyzm"
Nie przeszkodziło to jednak obu poetom znaleźć się na liście lektur obowiązkowych obok Jana Parandowskiego, Jana Kochanowskiego, Andrzeja Frycza-Modrzewskiego czy Piotra Skargi.
Z kanonu lektur dla szkół ponadpodstawowych znikają między innymi "Król Edyp" Sofoklesa, opowiadania Schulza, reportaż Kapuścińskiego i "Jądro ciemności" Josepha Conrada. "Don Kichot" Miguela de Cervantesa i "Mistrz i Małgorzata" przechodzą do lektur uzupełniających.
- Autorzy tego programu bardzo chcą ustanowić model nowego Polaka, propisowskiego, dobrozmianowego. To jest nawet nie kpina, tylko żywy, skrajny idiotyzm - uważa literaturoznawca, profesor Zieniewicz.
"Dominują pozycje z odległych epok"
Swoją opinię o kanonie lektur wydał Komitet Nauk o Literaturze Polskiej Akademii Nauk. "Wiele spośród lektur jest zbyt trudnych, choćby pod względem językowym (...), zwłaszcza że dominują pozycje z odległych epok" - czytamy.
Nowa lista lektura ma być gotowa w połowie września.
Autor: js//now/jb / Źródło: tvn24