Przywiązany do gałęzi, na dodatek z obciążnikiem u szyi - ostatkiem sił utrzymywał się na powierzchni stawu. Znaleźli go wędkarze. Zamęczone zwierzę trafiło pod opiekę członków fundacji "Świat zwierzętom". Całą dobę walczyło o życie - i udało mu się.
Informacje o zdarzeniu i film nakręcony zaraz po wyłowieniu psa otrzymaliśmy od fundacji "Świat zwierzętom".
W poniedziałek 3 maja wędkarze łowiący ryby nad rzeką niedaleko wsi Potępa w powiecie tarnogórskim zauważyli psa, który nie mógł się wydostać z lodowatej wody. Smycz zwierzęcia prawdopodobnie zaplątała się w jeden z podwodnych konarów. Do smyczy był też przywiązany głaz, który nie pozwalał psu wydostać się na brzeg. Na dodatek zwierzę na szyi miało założoną kolczatkę ze specjalnie zaostrzonymi kolcami, która dodatkowo utrudniała mu poruszanie się.
- Miał poraniony grzbiet, jakieś zmiany chorobowe wokół oczu. Był skrajnie wycieńczony - opowiadał Karol Kominek z miejscowej Straży Pożarnej. Mimo to agresywnie reagował na osoby, które próbowały się do niego zbliżyć. Strażacy, którzy przybyli na miejsce opowiadają, że w życiu nie widzieli tak źle potraktowanego zwierzęcia.
Trafił pod skrzydła fundacji
Psem zaopiekowała się fundacja "Świat zwierzętom", której członkowie także przyjechali na miejsce. Zwierzę od razu trafiło do kliniki weterynaryjnej w Katowicach, gdzie zostało opatrzone. Jak opowiadają, zwierzę wróciło do siebie dopiero po dwóch dniach intensywnych zabiegów. Pies czeka teraz na nowego właściciela.
Policja dotarła do właściciela psa. Tłumaczy on, że zwierzę uciekło mu podczas spaceru w lesie. Jeśli jego wersja nie potwierdzi się, będzie mu grozić kara grzywny lub dwa lata więzienia.
Więcej informacji na ten temat w piątkowym programie "Prosto z Polski" w TVN24.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24