- To był przygotowany teatr polityczny, a nie przypadek - tak o posiedzeniu komisji regulaminowej, na którym pod nieobecność Zbigniewa Ziobry opiniowany był wniosek o uchylenie mu immunitetu, mówił w "Magazynie 24 godziny" Bronisław Komorowski. Według marszałka, były minister świadomie "czmychnął" ze stolicy.
Ucieczka Ziobry miała, zdaniem marszałka, umożliwić wykonanie planu Prawa i Sprawiedliwości - zrobienia politycznego spektaklu z posiedzenia komisji regulaminowej. Komorowski nie daje też wiary zapewnieniom byłego ministra, że nie wiedział o zaplanowanym na środę posiedzeniu. CZYTAJ WIĘCEJ
"Niech Ziobro będzie bardziej męski"
- O godzinie 7:15 Zbigniew Ziobro mówił w „Sygnałach dnia”, że stawi się na każde wezwanie komisji podczas tego posiedzenia Sejmu o ile uda się zorganizować odpowiednią salę. Była decyzja marszałka, była sala, tylko Zbigniewa Ziobry nie było. (...) Ja w krasnoludki czasami wierzę, ale nie w to, że nie wiedział on o posiedzeniu, kiedy stawiło się na nim 100 innych posłów PiS-u - zaznaczał z przekąsem marszałek. I dodawał, że według niego, informacja o posiedzeniu komisji została przekazana Ziobrze przez jego biuro poselskie, ale na polecenie (być może partyjne) poseł postanowił "celowo czmychnąć z Warszawy".
Marszałek przyznał, że od byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego oczekiwałby zachowania "zdecydowanie bardziej męskiego". - Wszystko to wskazuje na przygotowany teatr polityczny. Z Ziobry próbuje się robić teraz niemalże ofiarę - podkreślał Komorowski w "Magazynie 24 godziny".
Na poparcie swoich argumentów (że PiS celowo paraliżowało pracę komisji organizując „polityczny teatr”), marszałek wskazał na zachowanie posłanki Jolanty Szczypińskiej, która gdy zauważyła przed sobą kamerę, powiedziała do swoich partyjnych koleżanek: - Teraz się uspokójcie, bo nas filmują.
Mniejszość stała się większością
- Ten teatr było widać po minach posłanek, które rechotały, że do tego wszystkiego doszło – podkreślał Komorowski.
Marszałek wziął też w obronę wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego, który w pewnym momencie przejął prowadzenie obrad komisji od Jerzego Budnika. - Tam mniejszość była większością. Takich sytuacji nie wolno tolerować. I tutaj wielka zasługa marszałka Niesiołowskiego, że okiełznał to towarzystwo i pokazał, że brutalnym naciskiem nic się nie uzyska – mówił gość „Magazynu”.
Palikot powinien mieć swojego stróża
Komorowski skomentował też słowa Janusza Palikota, który ostro zaatakował we wtorkowym „Magazynie 24 godziny” prezydenta (powiedział, że uważa go za chama).
- Powinien ponieść konsekwencje takie, jakie są możliwe z punktu widzenia regulaminu partii. To może być upomnienie, może być zakaz występowania w mediach publicznych i ja jestem zwolennikiem takiego działania w stosunku do posła Palikota – mówił marszałek. Dodał, że „swego czasu sprawował kuratelę" nad Palikotem, która "dała efekt niewystępowania posła przez dwa miesiące w mediach".
- Uważam, że to powinno nastąpić jeszcze raz, no może już nie z marszałkiem w roli głównej, ale z kimś kto by pilnował, żeby temperament polityczny nie ponosił już posła Palikota – przekonywał.
"Opiekunem" przewodniczącego sejmowej komisji Przyjazne Państwo powinien zostać zdaniem marszałka ktoś, „kto nie zajmuje się tylko PR-em, ale dba o estetykę polityczną".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24