Sobota to drugi dzień obrad Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego, które ma wybrać kandydatów na nowego pierwszego prezesa tego sądu. W piątek sędziowie obradowali niemal dziewięć godzin. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta porównał przebieg zgromadzenia do sytuacji z "Władcy Pierścieni", a członek nowej KRS Maciej Nawacki przekonywał, że ten organ "już trzy razy" zdążyłby wskazać kandydatów. "Sprawność neo-KRS w przepychaniu kolanem wątpliwych nominatów rzeczywiście jest już legendarna" - odpowiedział mu sędzia Tomasz Krawczyk.
Od piątku trwa Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego, które ma wyłonić kandydatów na pierwszego prezesa tego sądu. W piątek, po dziewięciu godzinach i dwóch głosowaniach nie udało się wyłonić członków komisji skrutacyjnej, która miała liczyć oddawane głosy. Kandydaci na członków tej komisji nie uzyskali wymaganej większości głosów.
Część uczestników Zgromadzenia zgłaszało wnioski między innymi o wyłączenie z głosowania sędziów zasiadających w Izbie Dyscyplinarnej, którzy zostali powołani przy udziale nowej KRS, ale sędzia Kamil Zaradkiewicz, który pełni obecnie obowiązki pierwszego prezesa SN i przewodniczy obradom zgromadzenia, nie poddał go pod głosowanie. Upadł także wniosek, aby w pierwszej kolejności ustalić zasady, na podstawie których przebiegało będzie zgromadzenie. Według relacji sędziów Kamil Zaradkiewicz miał poinformować, że sprawy, których nie reguluje ustawa ani regulamin, on sam "będzie rozstrzygał na bieżąco".
Kaleta: prawnicze konklawe w Sądzie Najwyższym zaczyna przypominać naradę entów z "Władcy Pierścieni"
Sytuację związaną z piątkowym przebiegiem Zgromadzenia Ogólnego komentowali w mediach społecznościowych prawnicy, a także przedstawiciele obozu rządowego związani z Ministerstwem Sprawiedliwości.
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta we wpisie na Twitterze zamieścił GIF pokazujący powolne drzewce (enty) z powieści J.R.R. Tolkiena. "Prawnicze konklawe w Sądzie Najwyższym zaczyna przypominać naradę entów z 'Władcy Pierścieni' - stwierdził. Jak dodał, "te działania finalnie i tak będą nieskuteczne, ale niesmak pozostanie".
"Teraz wiemy, skąd przewlekłość w naszych sądach" - napisał inny wiceszef tego resortu Marcin Warchoł.
"Jak pan może śmiać się w takiej sytuacji!??"
Na te ostatni wpis zareagował dr Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego UJ.
"Jak pan może śmiać się w takiej sytuacji!?? My tu piszemy o poważnym problemie obstrukcji i chaosu wywołanego przez Zaradkiewicza, który nie dopuszcza w ogóle do głosowania wniosków składanych przez sędziów" - napisał.
Sytuację skomentował także inny prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktor Kamil Mamak. "Pan Zaradkiewicz chce procedować w SN 'bez żadnego trybu', powodując de facto obstrukcję, a panowie Kaleta i Warchoł próbują obciążyć patem 'starych' sędziów. Nie można zgodzić się na łamanie prawa. Zgromadzenie Ogólne to organ konstytucyjny" - podkreślił.
Nawacki: KRS trzy razy już by zdążyła wskazać kandydatów
Do dyskusji w mediach społecznościowych włączył się także prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i jednocześnie członek nowej KRS, sędzia Maciej Nawacki. "Obstrukcja kadłubkowego SN. Pewne metody nie uchodzą. KRS trzy razy już by zdążyła wskazać kandydatów" - stwierdził. Ten wpis spotkał się z kolei z reakcją sędziego Tomasza Krawczyka. Napisał, że "sprawność neo-KRS w przepychaniu kolanem wątpliwych nominatów rzeczywiście jest już legendarna".
Źródło: TVN24, Twitter
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Twitter