Katarzyna W., oskarżona o zabicie półrocznej córki Magdy, jako uczennica gimnazjum i liceum uczestniczyła w zajęciach z zakresu pierwszej pomocy - zeznali podczas 12. rozprawy przed Sądem Okręgowym w Katowicach jej dawni nauczyciele - Barbara W. i Marcin G.
Sąd wezwał na czwartek, 1 sierpnia, jako świadków nauczycieli kobiety, aby dowiedzieć się, czy i jakie szkolenie przeszła z zakresu pierwszej pomocy. Ona sama twierdzi, że Magda zmarła na skutek wypadku. Dziecko miało jej wypaść z rąk na podłogę i umrzeć po kilku nieudanych próbach nabrania powietrza.
Wuefista Marcin G. prowadził w klasie Katarzyny W. zajęcia z edukacji dla bezpieczeństwa, w tym z zakresu pierwszej pomocy. Potwierdził, że jako uczennica brała udział w tym szkoleniu. - Na 11 lekcji, które zostały odbyte, na 9 Katarzyna była obecna. Jeśli chodzi o te dotyczące reanimacji krążeniowo-oddechowej, to była obecna na czterech lekcjach z sześciu na ten temat - powiedział. Świadek mówił, że zajęcia z resuscytacji krążeniowo-oddechowej miały część teoretyczną i techniczną.
- Podzieliłem klasę na grupy, 13-14 osób, i z taką ilością bezpośrednio z każdym ten zakres materiału również praktycznie starałem się zrealizować. Uczniowie podchodzili do manekina, robili uciśnięcia serca i wentylację płuc. Wcześniej sprawdzali podstawowe funkcje życiowe krążenia i oddechu - powiedział. Zarówno Marcin G., jak i zeznająca wcześniej Barbara W., prowadząca zajęcia z zakresu pierwszej pomocy w gimnazjum, mówili o nacisku, jaki kładli podczas zajęć na konieczność jak najszybszego wezwania pogotowia. Mieli też zwracać uczniom uwagę, że tylko specjalista może ocenić, czy dana osoba żyje. - Mówiłem wielokrotnie, że reanimację trzeba prowadzić tak długo, jak tylko starcza nam sił - zaznaczył Marcin G.
"Wzorowe zachowanie, aktywność społeczna"
Obrońca oskarżonej pytał Marcina G., czy pamięta klasę Katarzyny W. i ją samą. Nauczyciel powiedział, że nie pamięta Katarzyny W. w związku z zajęciami z pierwszej pomocy, jako wuefista pamięta ją natomiast bardzo dobrze. - Kasia odznaczała się w pierwszej i drugiej klasie wybitnymi osiągnięciami sportowymi, zdobyła bodaj nawet mistrzostwo Sosnowca na 800 m. Mnie i moim kolegom dała się więc poznać z tej strony - mówił. Pytany, czy wie o problemach wychowawczych, jakie miałaby sprawiać, powiedział, że doszły go takie informacje, ale nie był w stanie sprecyzować żadnych szczegółów, a on sam nic takiego nie zauważył. Wychowawczyni Katarzyny W. i nauczycielka biologii z gimnazjum Barbara W. miała o tej uczennicy jak najlepsze zdanie. - To była znakomita dziewczynka - stwierdziła. - Wzorowe zachowanie, aktywność społeczna, praca na rzecz klasy, plus znakomita frekwencja. Była absolutnie zsocjalizowaną, dobrze funkcjonującą w klasie dziewczynką - dodała. Katarzyna W. była w czasach gimnazjum "zafascynowana biologią", należała do kółka zainteresowań o tym profilu, wykazywała się też talentem organizatorskim, a potem wybrała klasę o profilu biologiczno-chemicznym w bardzo dobrym liceum w Sosnowcu. Obrońca oskarżonej mec. Arkadiusz Ludwiczek pytał nauczycielkę, czy zauważyła kiedykolwiek u swojej uczennicy tendencję do "patologicznego kłamstwa". - Nigdy czegoś takiego nie zaobserwowałam, ani nie usłyszałam od innych uczniów. W grupie łatwo sprawdzić, kiedy ktoś nie mówi prawdy - powiedziała. Barbara W. powiedziała przed sądem, że na etapie gimnazjum szkolenie z zakresu pierwszej pomocy trwało 5-6 godzin lekcyjnych w ciągu 2 semestrów. Jak zeznała, kwestie resuscytacji oddechowej była podczas lekcji omawiana jedynie teoretycznie, bo w szkole nie było fantomu do jej praktycznego ćwiczenia.
Sprawdzili laptopy
Sąd przesłuchał też w czwartek policjanta Rafała O., prowadzącego czynności w śledztwie. Chodziło o ustalenie, czy wyszukiwanie w komputerze obciążających haseł, np. "jak zabić bez śladu" czy "ile kosztuje trumna" odbywało się z klawiatury, czy mogły zostać wybrane przez przypadkowe kliknięcie. Przesłuchanie świadka nie dało jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Na ostatniej rozprawie obrońca oskarżonej mec. Arkadiusz Ludwiczek złożył wniosek o przesłuchanie biegłych z zakresu informatyki, którzy badali laptopy małżeństwa W.; ponowił też już raz odrzucony wniosek o powołanie nowego zespołu biegłych z zakresu medycyny sądowej oraz laryngologii i neonatologii. W czwartek sąd odroczył rozpatrzenie pierwszego wniosku, a drugi oddalił. Sąd nie wykluczył, że na kolejnej rozprawie, zapowiedzianej na 19 sierpnia, może zostać zamknięty przewód sądowy. W tym terminie jest planowane przesłuchanie biegłych z zakresu psychiatrii i psychologii.
- Od początku, kierując akt oskarżenia uważaliśmy, że materiał dowodowy jest wystarczający do uznania oskarżonej za winną i jej skazania. To stanowisko się nie zmieniło - powiedział w TVN24 prokurator Zbigniew Grześkowiak.
Udusiła dziecko?
Podczas wcześniejszych rozpraw sąd przesłuchał już członków najbliższej rodziny, niektórych znajomych, kobiety współosadzone z Katarzyną W., a także biegłych medycyny sądowej, którzy wydali opinię o przyczynie śmierci dziecka - wskazując, że było to gwałtowne uduszenie. Sprawa Katarzyny W. zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według relacji matki dziecko miało zostać porwane z wózka w centrum miasta. Na początku lutego ciało dziecka znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu. Zdaniem prokuratury Katarzyna W. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut.
Autor: db / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Andrzej Grygiel