Cała scena polityczna mówi jednym głosem: służby podsłuchują za często, bo łatwo mogą to robić. Jak im to utrudnić, w "Faktach po Faktach" proponuje Janusz Palikot, a w sukurs idzie mu Leszek Miller. - Wprowadźmy obywateli w mechanizm nadzoru - apeluje Palikot i proponuje konkretne rozwiązania.
Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej, w Polsce należy wprowadzić rozwiązania, które funkcjonują w innych krajach.
Powiadomienie o podsłuchu
- Obywatele powinni być po jakimś czasie - roku, dwóch - powiadamiani o tym, że byli podsłuchiwani - proponuje Palikot. - Oni mają lepszą wiedzę o swoim życiu niż jakakolwiek państwowa instytucja i mogą sami ocenić, czy podsłuch był zakładany w uzasadnionej sytuacji. Dzięki temu, mogliby dochodzić sprawiedliwości przed sądem, gdyby czuli się pokrzywdzeni, można by wszczynać postępowania przeciw służbom specjalnym - wyjaśniał polityk PO.
Pokazać stenogramy
Jeszcze dalej idzie Leszek Miller. - Zgadzam się z panem Palikotem. Można by również wprowadzić kolejne rozwiązanie funkcjonujące w niektórych państwach. Obywatele powiadomieni o tym, że byli podsłuchiwani, mieliby możliwość zapoznania się z treścią zgromadzonych materiałów. Mogliby do nich umieścić swój komentarz i zdecydować, co dalej robić - uważa były premier.
"Nie ma zmiłuj"
Skąd takie pomysły? Janusz Palikot jest zdania, że służby zanadto się rozrosły. - Służby urosły do gigantycznych, spotworniałych rozmiarów - ocenia Palikot i przyznaje, że Platforma Obywatelska ma w tym swój udział. Zaznacza, że teraz potrzebny jest efektywny mechanizm kontroli, ale nie poprzez państwowe instytucje, a zwykłych ludzi. - Nie ma zmiłuj, nikt nie może być ponad głowami obywateli - zaznaczył Palikot.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24