Bogdan Szpryngiel - czy mówi Wam coś to nazwisko? To jak na dotąd najbardziej tajemniczy kandydat do prezydentury. Jeden sukces ma za sobą: w PKW zarejestrował swój komitet wyborczy. Teraz potrzebuje kolejnych 99 tysięcy podpisów poparcia - i przekonania do siebie wyborców.
Jeśli szukać informacji na jego temat w internecie, to znajdzie się niewiele: tylko to, że w 2009 roku w wyborach do europarlamentu startował z listy Libertas. Wtedy swoje głosy oddało na niego dokładnie 239 wyborców.
- Mam nadzieję, że przejdę do drugiej tury i wygram - mówi tvn24.pl niezrażony tym Bogdan Szpryngiel.
Jeden z ośmiu
W niedzielę do Państwowej Komisji Wyborczej wpłynęły kolejne zawiadomienia o powołaniu komitetów wyborczych kandydatów na prezydenta - każde z tysiącem podpisów poparcia: Bronisława Komorowskiego, Janusza Korwin-Mikkego, Bogusława Ziętka oraz Bogdana Szpryngiela. Wcześniej już takie dokumenty złożyły komitety Waldemara Pawlaka, Kornela Morawieckiego, Andrzeja Leppera i Marka Jurka.
To nazwiska mniej lub bardziej znane, ale Szpryngiel w tym towarzystwie znany jest najmniej. Nie ma swojej strony internetowej, nie ma konta na Facebooku czy Twitterze. Nie ma go też w Wikipedii. Bogdana Szpryngiela można znaleźć tylko na portalu nasza-klasa.pl - ze zdjęciem i informacją, że ma 71 lat.
Nam kontakt z "kandydatem na kandydata" udało nam się nawiązać dzięki gazecie, której był kiedyś redaktorem naczelnym.
Inżynier-rolnik, lat 71
Bogdan Szpryngiel pochodzi z miejscowości Dębowa w województwie opolskim. Z wykształcenia jest inżynierem rolnikiem, rozwiedziony, ma dwie córki, jest na emeryturze. Przez pięć lat należał do Krajowej Partii Emerytów i Rencistów i - jak podkreśla - nigdy do PZPR.
Obecnie nie należy do żadnej partii i w wyborach startuje jako kandydat bezpartyjny. - W Opolu jest taka sytuacja polityczna, że żadna partia nie jest wystarczająco silna, by wystawić swojego kandydata. Czuje się na siłach i w związku z tym zdecydowałem zarejestrować się na kandydata - wyjaśnia w rozmowie z portalem tvn24.pl.
Niskie podatki, homoseksualizm "nie do końca naturalny"
Swoich poglądów politycznych nie chce jednoznacznie sprecyzować. Jego poglądy gospodarcze rysują się jako umiarkowanie liberalne. - Mniejszy podatek prędzej napędzi koniunkturę, bo będzie mniej szarej strefy - tłumaczy. Zaznacza jednak, że "są pewne dziedziny, gdzie państwo musi przejąć swój obowiązek"
Z poglądami eurosceptycznej Libertas, z której listy całkiem niedawno startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego, teraz się nie całkiem zgadza. - Do Unii owszem, ale żeby wiedzieć co się dzieje - ocenia.
Dla polityka aborcja to temat delikatny. - Tę sprawę zostawiłbym wyłącznie kobietom. Jestem zdania, że politycy akurat w takie intymne rzeczy nie powinni specjalnie ingerować. Związki homoseksualne uznaje za "nie do końca naturalne". - Najgorsze jest to, że to się nagłaśnia. Jeśli są takie związki, pozostawmy je samym sobie. Nie przyczyniajmy się do potęgowania związków, robienia im niepotrzebnej reklamy - argumentuje.
Pytany, co chciałby zmienić, gdyby wygrał wybory, odpowiada wymijająco: - Uważam, że prezydent jak zostanie wybrany, powinien najpierw rozeznać się dokładnie w sytuacji.
Wierzy w sukces
Teraz, by zostać ostatecznie zarejestrowanym jako kandydat, musi zebrać 100 tysięcy podpisów.
Kandydat ma jednak nadzieję, że to się uda. Liczy, że potem przejdzie do drugiej tury wyborów - i wygra. - Start to nie jest sztuka do sztuki. Jeżeli się do czegoś idzie, to ma się nadzieję na sukces - tłumaczy.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne/nasza-klasa.pl