Jarosław Kaczyński staje murem za Zbigniewem Ziobrą. Według niego wniosek o odebranie mu immunitetu jest „polityczną zemstą” na tym, który „ośmielił się podnieść rękę na zdemoralizowane elity polityczne i biznesowe”.
Zbigniew Ziobro jest podejrzewany o udostępnienie akt ze śledztwa ws. mafii paliwowej osobie niepowołanej – Jarosławowi Kaczyńskiemu, który wówczas nie był jeszcze premierem (czytaj więcej). Według prezesa PiS były minister miał prawo pokazać mu te materiały
Poniedziałkowy "Dziennik" napisał, że Ziobro pokazał Kaczyńskiemu kilkaset stron protokołów przesłuchań, w tym wiceministra pracy w rządzie Waldemara Pawlaka Krzysztofa Baszniaka. Według gazety, Baszniak zeznał m.in., że 14 mln dolarów łapówki za kontrakt naftowy z Rosjanami miały podzielić między sobą "kamanda Kwaśniewskiego i kamanda Millera". Ten zaprzecza, jakoby złamał prawo. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Kaczyński: miałem prawo zobaczyć te akta
Także Jarosław Kaczyński nie poczuwa się do żadnej winy. - Miałem zgodnie z prawem dostęp do tajemnicy jako poseł, członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Minister sprawiedliwości, prokurator generalny i prokurator prowadzący mają prawo udostępnić materiały ze śledztwa - jeśli uznają to za stosowne - osobie postronnej, która nie jest w procesie zaangażowana i skorzystali z tego prawa – argumentował prezes PiS na konferencji prasowej w Rybniku.
Jarosław Kaczyński stwierdził, że ta wiedza „nie tyle zmieniła jego pogląd na sytuację w Polsce, co go umacniała” - Podejrzenie padało na najważniejszych polityków tamtego czasu. Patologia życia politycznego i gospodarczego sięga najwyższych szczebli władzy – stwierdził. Według niego gdyby Polacy zapoznali się z całością materiałów, byliby wstrząśnięci. Dlatego też, zdaniem prezesa PiS, "robienie procesu" Ziobrze z powodu udostępnienia materiałów ze śledztwa opinia publiczna uznałaby za "polityczną zemstę".
"To karanie ludzi, którzy podnieśli rękę na elity"
- Jak się nie ma argumentów, to się stosuje takie metody. Trzeba karać ludzi, którzy ośmielili się podnieść rękę na zdemoralizowane elity polityczne i biznesowe. To bardzo charakterystyczne dla tego ministra sprawiedliwości i tego rządu, bardzo też szkodliwe – ocenił.
Pytany, czy te materiały widział ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz, stwierdził, że tego nie wie. – Ale jeżeli nie było mu to pokazane, to - jak sadzę - z tego powodu, że był to premier dosyć szczególnego rodzaju – wyjaśnił Kaczyński. - On pewnymi kwestiami w ogóle się nie chciał zajmować. Najwyraźniej uważał je za zbyt niebezpieczne. No ale premier powinien być jednak człowiekiem, który jest gotów także podjąć pewne ryzyko – ocenił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kaczyński: to polityczna zemsta PO