Zakończyło się badanie awaryjnego lądowania boeinga pilotowanego przez kpt. Tadeusza Wronę na Okęciu. Komisja pracuje już tylko nad raportem końcowym - podała Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
1 listopada miną dwa lata od lądowania "na brzuchu" samolotu PLL LOT. Nie zadziałał w nim wtedy żaden system wysuwania podwozia: ani podstawowy - hydrauliczny, ani awaryjny - elektryczny.
W ubiegłym tygodniu kierujący badaniem Piotr Lipiec z PKBWL zapowiedział, że komisja na razie nie wyda raportu końcowego, lecz oświadczenie tymczasowe. Zgodnie z prawem europejskim publikuje się je, jeśli w ciągu 12 miesięcy od wypadku lub od poprzedniego oświadczenia prace komisji się nie zakończą i nie powstanie raport końcowy. Poprzednie oświadczenie komisja wydała przed rokiem.
Raport końcowy
W czwartkowym oświadczeniu komisja napisała, że "wszystkie badania prowadzone przez zespół badawczy zostały zakończone", a obecnie trwa podsumowywanie przeprowadzonych analiz i wyników wszystkich badań. "Ponieważ wszystkie badania i ekspertyzy zostały wykonane, zespół badawczy PKBWL pracuje już tylko nad raportem końcowym" - podano w oświadczeniu. Komisja poinformowała, że w ciągu ostatniego roku kontynuowała analizy dokumentacji technicznej i obsługowej samolotu. Skupiły się one na jednym z bezpieczników i możliwości jego ewentualnego nieudokumentowanego wykorzystywania podczas prac obsługowych. Komisja zastanawiała się też nad celowością przeprowadzenia dodatkowych badań mechanicznych bezpiecznika pod kątem "jego nietypowego wyłączenia". W oświadczeniu podtrzymano sformułowane przed rokiem zalecenia z dziedziny bezpieczeństwa.
Załoga na medal
Już w ubiegłym tygodniu Lipiec zapowiedział, że w oświadczeniu komisja poinformuje o stanie badania i przypomni zalecenia sformułowane przed rokiem, z których najważniejsze dotyczą list kontrolnych – nie przewidywały one sytuacji, w której znalazła się załoga, ani lądowania bez wysuniętego podwozia. Podkreślił, że załoga zrobiła wszystko, co do niej należało. Lipiec poinformował wtedy, że komisja podsumowuje analizy, nie prowadzi już badań, ani ich nie planuje. Mówił też, że spodziewa się, iż raport końcowy zostanie opublikowany pod koniec stycznia lub w lutym 2014 r. Zdaniem Lipca projekt raportu może być gotowy za miesiąc, ale potem dwa miesiące na wniesienie uwag będzie miała strona amerykańska.
Lądowanie
1 listopada 2011 r. awaryjne lądowanie kpt. Wrony na Okęciu zakończyło się szczęśliwie - nikt z 220 pasażerów oraz 11 członków załogi nie odniósł obrażeń. Prezydent Bronisław Komorowski jeszcze tego samego dnia podziękował pilotom i załodze, a po kilku dniach - ich odznaczył. W opublikowanym miesiąc po wypadku raporcie wstępnym oraz w pierwszym oświadczeniu tymczasowym po 12 miesiącach badania PKBWL stwierdziła, że hydrauliczny system wysuwania podwozia nie zadziałał, bo płyn wyciekł przez uszkodzony przewód. Jak ocenili eksperci do uszkodzenia przewodu mogło dojść z powodu zmęczenia materiału, poluzowania na łączeniu czy np. zgięcia. Za najbardziej prawdopodobną przyczynę niezadziałania instalacji elektrycznej uznano to, że bezpiecznik znajdował się w pozycji wyłączonej. Jego wyłączenie stwierdzono już podczas wstępnej inspekcji samolotu. Po tym, jak samolot podniesiono z płyty lotniska, podłączono zewnętrzne zasilanie oraz wciśnięto bezpiecznik, podwozie się wysunęło. Po roku badania komisja oceniła, że przypadkowe wyłączenie bezpiecznika jest bardzo trudne, ale możliwe. "Komisja nie wykluczyła zaistnienia takiej sytuacji" - napisano wówczas w oświadczeniu. Komisja zaleciła producentowi, jak i PLL LOT, by wprowadzić zabezpieczenia bezpieczników położonych przy podłodze, czyli tam, gdzie może dojść do ich uszkodzenia lub wybicia. Wyłączenie bezpiecznika odpowiadającego m.in. za awaryjne wypuszczanie podwozia nie jest sygnalizowane ani rejestrowane. Załoga zgłaszała, że sprawdziła bezpieczniki.
Autor: mn\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum Faktów TVN | Fakty TVN