Nie dość, że mieszkają tuż obok torów kolejowych i mają głośno, to od niedawna, chcąc dostać się do domu, muszą biegać między pociągami. Na ich drodze stanął bowiem płot. Dostali co prawda propozycję zamiany mieszkania, tyle że... kilkaset kilometrów dalej.
Rodzina Całków z Kościana koło Poznania straciła dojście do domu, kiedy kotłownia, która znajdowała się na działce obok, została zamknięta.
- Jak kotłownia została sprzedana, to dojazdu nie ma i drogi też nie ma - mówi Mirosław Całka. Nowy właściciel postawił bowiem płot i odciął drogę do domu Całków. Pozostaje przechodzenie przez tory.
- My to jeszcze jako tako, ale jak poradzi sobie - odpukać - wezwane pilnie pogotowie? Będą stali i czekali aż pociąg przejedzie. Straż pożarna też nie wjedzie, no bo jak - zastanawia się żona pana Mirosława, która też musi forsować tory.
Garaż za torami, drzewo na plecy
Rodzina Całków ma samochód. A że autem do domu, przez tory, nie da się wjechać, pan Mirosław postawił garaż tuż za nimi. W sumie blisko, a jednak nie jest lekko. Szczególnie gdy trzeba, a zimą trzeba często, przynieść do domu drewno na opał, bo wtedy możliwości precyzyjnego rozglądania się przy przejściu przez tory, ogranicza worek. Marnym pocieszeniem jest to, że energetyka przestała się pojawiać.
- Pan, który spisuje liczniki, boi się, że jak będzie przechodził przez tory, będzie płacił mandat - mówi Małgorzata Całka.
Bezradna kolej i burmistrz
Urzędnicy poproszeni o pomoc bezradnie rozkładają ręce. Bronią się bowiem, że droga, którą Całkowie dojeżdżali do domu była nieformalna, więc jej nie było. A poza tym dom stoi na terenie PKP, fachowo zwanym "terenem kolejowym zamkniętym".
- Przypuszczam, że ze względu na to planiści nie ustalili dostępu do tej drogi, do tej nieruchomości. Jakby tereny kolejowe zamknięte, to nie są tereny mieszkaniowe - mówi Maciej Kasprzak, zastępca burmistrza Kościana.
Czyli, według planistów, w domu Całków nikt nie mieszka, więc droga niepotrzebna.
PKP twierdzi, że też nie może pomóc. - Nie mieliśmy możliwości prawnej wydzielenia tej drogi na nieswojej działce. Tym powinno się zająć miasto przed sprzedażą działki miejskiej osobie prywatnej - przekonuje Piotr Kryszak z Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP S.A. w Poznaniu. I zapewnia, że kolej poszuka dla Całków alternatywnego lokalu mieszkalnego.
- Pierwsze propozycje już były - mówi Mirosław Całka. I dodaje: - Żagań, Leszno Górne,Dolne. Gdzie ja tam pójdę - 200, 500 kilometrów od Kościana.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn