- Miałem prawo pokazać akta śledztwa Jarosławowi Kaczyńskiemu – broni się Zbigniew Ziobro. Były minister sprawiedliwości zapewnia, że nie straci immunitetu, ponieważ - jego zdaniem - prokuratura ośmieszyłaby się takim wnioskiem. A PiS kontratakuje: złoży wniosek o wotum nieufności dla jego następcy, Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
Były minister sprawiedliwości jest podejrzewany o przekroczenie uprawnień oraz o udostępnienie akt sprawy mafii paliwowej nieuprawnionej osobie - prezesowi PiS. Doszło do tego pod koniec 2005 roku, kiedy Jarosław Kaczyński nie pełnił żadnej państwowej funkcji. Prokuratura ma wnioskować o odebranie byłemu ministrowi sprawiedliwości immunitetu (czytaj więcej). Ziobro się nie przejmuje.
Jeśli będzie wniosek o odebranie mi immunitetu, to będzie to niejako prezentem dla nas ze strony PO i Donalda Tuska, bo będzie to dowód najbardziej oczywisty tego, że mamy do czynienia ze skrajnym i bezprecedensowym upolitycznianiem prokuratury Zbigniew Ziobro
- Mam świadomość tego, że postępowanie w tej sprawie się toczy. Jest bezpodstawne. Jeśli będzie taki wniosek, to będzie to niejako prezentem dla nas ze strony PO i Donalda Tuska, bo będzie to dowód najbardziej oczywisty tego, że mamy do czynienia ze skrajnym i bezprecedensowym upolitycznianiem prokuratury – stwierdził. Jak dodał, nie sądzi, żeby "PO i minister Ćwiąkalski w swojej gorliwości zasłużenia się panu Grzegorzowi Schetynie i Donaldowi Tuskowi zdecydował się na tego rodzaju działania, bo oznaczałoby to zupełne ośmieszenie pana Ćwiąkalskiego i podległych mu organów prokuratury".
"Pokazanie akt było zgodne z prawem"
Ziobro przekonywał, że miał prawo pokazać akta śledztwa ws. mafii paliwowej prezesowi swojej partii i że prokurator prowadzący sprawę zgodził się z nim w tej sprawie. Według niego dowodem na wspólną odpowiedzialność jest fakt, że prok. Wojciech Miłoszewski rozmawiał z Kaczyńskim i okazał mu tajne materiały, czego by nie zrobił, gdyby było to nielegalne. Ponadto art. 156 par. 5 kodeksu postępowania karnego wskazuje osoby, które mogą zostać uprawnione do wglądu do materiałów akt postępowania
W interesie wszystkich ludzi było to, aby Jarosław Kaczyński dysponował stosowną wiedzą w tym zakresie, zwłaszcza że wykazywał zainteresowanie Zbigniew Ziobro
Ziobro obiecał też, że nigdy nie będzie "krył się za żadnym immunitetem", choć nie sprecyzował, czy się go zrzeknie. - Czekam ze spokojnym uśmiechem na rozwój wydarzeń - podsumował.
A tymczasem...
Wcześniej PiS złoży wniosek o wotum nieufności dla Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Ziobro zarzekał się, że ta decyzja zapadła kilka tygodni temu i nie jest to ucieczka do przodu przed aferą z pokazaniem tajnych akt szefowi swojej partii. – Postanowiliśmy złożyć ten wniosek po brutalnym potraktowaniu dziennikarzy przy okazji rewizji ABW u członków komisji weryfikacyjnej – podkreślił. Czemu ogłoszono ją dopiero teraz? Według Ziobry, priorytetowy był wniosek o odwołanie minister finansów w związku z drożyzną.
PiS zarzuca Ćwiąkalskiemu, że nie zajmuje się "tym czym powinien, czyli bezpieczeństwem Polaków". Zamiast tego, podkreślił Ziobro, koncentruje się on na sprawach politycznych - licznych śledztwach, zastraszaniem i utrudnianiem życia oponentom politycznym.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24