Kierowany przez Romana Giertycha zespół do spraw rozliczeń PiS przedstawił informacje o jednym z przedwyborczych pikników, na którym promowano kandydata PiS, a który mógł kosztować około 400 tysięcy złotych. - Sytuacja, w której kampanię finansuje budżet państwa zamiast partii, jest podstawą do odrzucenia sprawozdania finansowego. Zaniesiemy dowody do PKW - poinformował poseł Giertych.
Ważą się losy sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS z wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Pod koniec lipca Państwowa Komisja Wyborcza nie podjęła decyzji dotyczącej tego sprawozdania i odroczyła posiedzenie do czwartku 29 sierpnia. Komisja ustala, czy partia korzystała ze środków publicznych na finansowanie swojej kampanii, co jest niezgodne z przepisami Kodeksu wyborczego.
Giertych: piknik za 400 tysięcy złotych
W środę zebrał się zespół do spraw rozliczeń PiS, kierowany przez posła KO Romana Giertycha. Jego członkowie przeanalizowali piknik, który został zorganizowany na tydzień przed wyborami parlamentarnymi w miejscowości Czarnków w gminie Trzcianka w Wielkopolsce.
Wiceprzewodniczący zespołu Piotr Głowski (KO) mówił o tym, że na wydarzenie nazwane Wielką Biesiadę Rodzinną zapraszał między innymi poseł PiS Krzysztof Czarnecki. Na miejscu odbył się koncert, pokazywano filmy, w których chwalony był Czarnecki, rozdawano kiełbasę, a "słowo PiS i nazwisko Czarneckiego było powtarzane powielokroć".
Głowski przekazał, że był wtedy na tym wydarzeniu i jego zdaniem było widać, że była to część kampanii wyborczej. Na początku - mówił - wyświetlono kilka krótkich filmów pokazujących działania Czarneckiego i posła. - Samo wydarzenie, łącznie z koncertem, szacujemy, że kosztowało około 100 tysięcy zł - powiedział. Według niego do tego należy doliczyć np. koszt produkcji tych filmów.
Janyska: 369 tysięcy złotych przekazane stowarzyszeniu
Posłanka Maria Janyska (KO) wskazała, że organizatorem i płatnikiem Wielkiej Biesiady Rodzinnej było Stowarzyszenie Ludzi Kreatywnych "Pokrzywa" z gminy Trzcianka, z której pochodzi i gdzie mieszka polityk PiS. - Prezesem stowarzyszenia jest Bartosz Sokulski, który (...) jest dobrym znajomym posła Czarneckiego - dodała.
Organizacja pikniku - jak wynika z dokumentów, do których dotarli posłowie - miała kosztować prawie 60 tys. zł. - Nie ma w tej kwocie kosztu koncertu Zenka Martyniuka, nie ma kosztu darmowych kiełbas, nie ma opłaty za najem obiektu - zastrzegła Janyska.
Ponadto, według ustaleń zespołu, tuż przed organizacją wydarzenia Stowarzyszenie Ludzi Kreatywnych "Pokrzywa" otrzymało darowizny z 19 nadleśnictw, które podlegają Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Pile. Każde nadleśnictwo miało przekazać równo po 11 tys. zł, czyli łącznie 209 tys. zł.
Ponadto Fundacja Sołecka w Trzciance oraz Towarzystwo Przyjaciół Wsi Rychlik miały otrzymać po 105 tys. zł darowizny. Następnie - według posłanki KO - organizacje te miały przekazać po 80 tys. zł "Pokrzywie". - Czyli do 209 tys. zł darowizny, która była bezpośrednio na konto tego stowarzyszenia przekazana przez nadleśnictwa, należy dodać jeszcze 160 tys. zł. Czyli 369 tys. zł - dodała. Przekazała, że ta sprawa została zgłoszona do prokuratury przez osobę, która dokonała audytu.
Janyska mówiła też, że "to stowarzyszenie organizowało mu (Czarneckiemu - red.) pikniki rodzinne również w innych miejscowościach". - To stowarzyszenie w ubiegłym roku, też bodajże w sierpniu, z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej otrzymało także dotacje w wysokości 100 tys. zł - stwierdziła posłanka.
Giertych: zaniesiemy dowody do PKW
Z wyliczeń przedstawionych przez członków zespołu wynika, że organizacja wydarzenia mogła kosztować 400 tysięcy złotych. Roman Giertych wskazywał, że "Państwowa Komisja Wyborcza ustami pana mecenasa Ryszarda Kalisz powiedziała, że szuka kwoty 400 tysięcy złotych wydatkowanej w sposób nielegalny na kampanię wyborczą". - Mamy tę kwotę w jednym tylko powiecie - powiedział.
Podkreślił, że nawet gdyby stowarzyszenie ze środków własnych finansowało kampanię wyborczą, też byłoby to złamanie Kodeksu wyborczego. - A dodatkowo mamy dowody na to, że te pieniądze pochodziły z budżetu państwa - dodał.
- Mamy znalezioną kwotę 400 tysięcy, która tylko w jednym przypadku, w jednym powiecie, jednego posła, została zainwestowana przez nas podatników w kampanię wyborczą PiS. Jeśli ktoś potrzebował jasnych dowodów, to je ma - oznajmił.
- Jestem przekonany, że takich sytuacji w całej Polsce, w których robiono tego typu koncerty, wypuszczano filmy de facto wyborcze, reklamówki wyborcze, że takich sytuacji w Polsce mieliśmy tyle, ile było okręgów wyborczych, tyle, ile było kandydatów na posłów, tyle, ile było posłów - mówił Giertych. - Sytuacja, w której kampanię prowadzi budżet państwa zamiast partii, jest podstawą do odrzucenia sprawozdania finansowego - dodał poseł.
- Za moment udamy się do Państwowej Komisji Wyborczej, przedstawimy te dowody. Myślę, że w połączeniu z tym wszystkim, co przedstawił KPRM, co przedstawili właściwie ministrowie, nie ma żadnej wątpliwości, jaka powinna być decyzja PKW w tej sprawie - ocenił szef zespołu.
Sprawa billboardów. "Starosta złożył już zawiadomienie do prokuratury"
Zespół poinformował też o innej sprawie, dotyczącej innej kampanii - samorządowej. Do Głowskiego miał się zgłosić sygnalista w sprawie billboardów Porozumienia Samorządowego na terenie powiatu pilskiego, które zakupiono w ramach kampanii do wyborów samorządowych.
- PiS współrządził w powiecie pilskim, czyli po sąsiedzku, przez ostatnie osiem lat z taką ich przybudówką: Porozumieniem Samorządowym - stwierdził poseł.
Według sygnalisty - relacjonował poseł - materiały promocyjne miały zostać wyprodukowane na ploterze zakupionym z pieniędzy samorządu. - Starosta złożył już zawiadomienie do prokuratury. (...) Śledztwo zostało wszczęte i mam nadzieję, że powyjaśnia te wszystkie wątki - dodał Głowski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Piotr Nowak