Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na ujawnieniu tajemnicy państwowej złożyła do prokuratury ABW. Chodzi o tajny raport nt. incydentu w Gruzji, który wyciekł do mediów. W raporcie tym ABW skłania się ku tezie, że ostrzelanie konwoju z prezydentem Kaczyńskim było gruzińską prowokacją.
O swojej decyzji ABW powiadomiła w specjalnie wydanym komunikacie. - W związku z dzisiejszą publikacją Dziennika pt. "ABW oskarża Gruzinów" autorstwa Michała Majewskiego i Pawła Reszki, w którym dziennikarze przytoczyli tezy zawarte w raporcie ABW opatrzonym klauzulą "poufne", Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego złoży do prokuratury zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa z artykułu 266 kk o ujawnieniu tajemnicy służbowej - czytamy w komunikacie.
Raport dla 16 najważniejszych osób w państwie
„Dziennik” napisał w środę, że zdaniem ABW najprawdopodobniej to Gruzini wyreżyserowali incydent z udziałem polskiego prezydenta i najpewniej to oni oddali strzały tuż obok konwoju, którym w niedzielę jechał Lech Kaczyński.
Według polskich służb takiej tezy broni fakt, że kiedy padła pierwsza seria z broni maszynowej, gruzińska ochrona w ogóle nie zareagowała. ABW podkreśla też zaskakujące zachowanie prezydenta Micheila Saakaszwilego, który w trakcie zajścia był rozluźniony i uśmiechnięty.
ABW bierze pod uwagę także wersje, że to Osetyjczycy, bądź Rosjanie oddali strzały, w raporcie poświęca im się jednak zdecydowanie mniej miejsca, ponieważ są mniej prawdopodobne.
Na rękę Saakaszwilemu
Innym argumentem za tezą ABW jest to, że przed incydentem autobus z dziennikarzami został przepuszczony na początek kolumny, by reporterzy zarejestrowali całe wydarzenie. Zdaniem ABW, nic nie wskazuje na to, że strzały oddano w kierunku kolumny prezydenckich pojazdów, bo żaden z samochodów nie miał śladów po pociskach.
W poufnym raporcie służby zwracają uwagę, że zajście było na rękę Saakaszwilemu. W piątą rocznicę rewolucji róż gruziński prezydent miał odwrócić uwagę od problemów wewnętrznych.
Dokument, podpisany przez szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, został przygotowany w 16 kopiach dzień po strzelaninie. Wysłano go do najważniejszych osób w państwie, m.in. Lecha Kaczyńskiego, Grzegorza Schetyny, Bogdana Klicha, Radosława Sikorskiego i Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
Sprawcy już znani
Raport ABW powstał w poniedziałek, tymczasem we wtorek do ostrzelania konwoju przyznała się Osetia Płd. Osetyjczycy twierdzą, że oddali strzały ostrzegawcze w powietrze i podkreślają, że nie mieli pojęcia kto podróżuje w kolumnie.
Prezydent zagrożony?
W niedzielę po południu w Gruzji konwój samochodów z prezydentami Lechem Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim został zatrzymany przy granicy z Osetią Południową. W pobliżu rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało. Kolumna samochodów miała jechać z lotniska w Tbilisi do jednego z osiedli przy granicy z Osetią Płd. Ten punkt wizyty nie był wcześniej ustalony ze stroną gruzińską. Po incydencie prezydenci wrócili do Tbilisi.
Źródło: Dziennik