- Taki był: wesoły, mądry i energiczny. Dlatego go pokochałam - mówi w jednym z wywiadów o Grzegorzu Schetynie jego żona. - On jest światełkiem w tunelu - to z kolei głos prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Z "ciepłej" retoryki w temacie "ocena szefa MSWiA" nie rezygnuje nawet prezydent. Jak wykorzystać przejawy takiej sympatii? Najlepiej jako następca Tuska w fotelu premiera - spekulują dziennikarze. Wicepremier uspokaja: - Na razie nie czas na takie scenariusze.
Wszyscy kochają Schetynę? - No tak dobrze nie jest - odpowiada wicepremier w RMF FM i zaprzecza, jakoby już szykował się na następcę Donalda Tuska w przypadku jego wygranej w wyborach prezydenckich.
Teraz nie czas, ale...
Piątkowy "Dziennik" napisał, że obecny premier zebrał w ostatnim czasie swoich współpracowników i zakomunikował im, że ktoś z trójki Schetyna, Komorowski i Chlebowski, będzie najlepszym człowiekiem na nowego premiera.
Co na te rewelacje szef MSWiA? - To nieprawda. Nie byłem na takim spotkaniu. To jest political-fiction - odpowiada. Ale swojego "politycznego miejsca" jednoznacznie określić nie chce. Mówi tylko, że "to nie czas na to, żeby pisać takie scenariusze. - Na razie dużo przed nami - podkreśla.
"Nie ma wojny z Tuskiem"
A czy w pochwałach pod swoim adresem ze strony braci Kaczyńskich Schetyna nie dostrzega chęci wspierania go w wojnie z Tuskiem? - Nie, bo takiej wojny nie ma. Natomiast jest rzeczywiście trudna praca, ale uważam, że jest dobry zespół – rządowy i parlamentarny. Cieszę się, że mogę w nim uczestniczyć - zapewnia wicepremier.
Stabilność i spokój - to zdaniem Schetyny najlepsze efekty prac tego "dobrego zespołu" w pierwszych 366 dniach koalicji PO-PSL. A co poseł uznaje za największy sukces swojego resortu? - Przede wszystkim zwiększenie bezpieczeństwa obywateli - mówił w radiowych "Sygnałach Dnia".
Źródło: RMF FM, Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: PAP