Prezydent Sopotu Jacek Karnowski wrócił do pracy po dwutygodniowym urlopie. Prokuratura bada doniesienie jednego z sopockich biznesmenów, który oskarża Karnowskiego o korupcję. - To może potrwać rok, co nie znaczy, że mam być rok na urlopie. Z czegoś trzeba żyć - mówił prezydent w TVN24.
Prezydent Sopotu na urlop poszedł, gdy biznesmen Sławomir Julke ujawnił nagrany potajemnie zapis rozmowy z Karnowskim, który - według Julkego - miał złożyć mu korupcyjną propozycję. CZYTAJ WIĘCEJ
We wtorek przedstawiciele PiS z Jackiem Kurskim i Zbigniewem Ziobro zorganizowali w Sopocie głośną pikietę przeciw Karnowskiemu, ale już w "Faktach po Faktach" prezydent miasta mówił, że nie zrobiła na nim większego wrażenia i zamierza wrócić do pracy.
Ziobro i Kurski nie powinni pouczać
To samo powtórzył dla TVN24 w środę. Atakował polityków PiS: - To dość dziwne, że poseł, który ukrywa się za immunitetem, przyjeżdża uczyć innych jak postępować zgodnie z prawem - mówił o Zbigniewie Ziobro.
- Kurski ma wyrok, według którego ma przeprosić byłego prezydenta Sopotu, Orłowskiego, za oszczerstwa i do tej pory tego nie zrobił. Jest człowiekiem poza prawem, nie przestrzegającym go - dodał Karnowski.
Nie przedłuży urlopu
O aferze korupcyjnej w mieście i zarzutach wobec niego, Karnowski mówił, że dwa tygodnie urlopu wziął, gdy prokuratura chciała zbadać jak funkcjonuje sopocki urząd.
- Ale teraz nie wiem ile będzie trwała ta sprawa. Koszmar może potrwać nawet rok. To nie znaczy jednak, że przez rok mam być na urlopie. Płatny mi się za chwilę skończy, będzie bezpłatny. Trzeba za coś żyć - dodał prezydent.
"Mogę pracować w różnych miejscach"
Karnowski dodał także, że nie może być tak, by Sopot nie był zarządzany. - Szykujemy się teraz do ważnej inwestycji finansowanej z Unii i ktoś tego musi przypilnować - mówił.
Pytany czy będzie kontynuował polityczną karierę po tym, jak przestał być członkiem Platformy Obywatelskiej mówił jednak: - Jestem inżynierem budownictwa lądowego, mam doktorat z ekonomii i myślę, że jestem w stanie pracować w różnych miejscach, nie tylko w polityce.
Prezydent nie przyznaje się do zarzutów stawianych mu przez biznesmena. Zasugerował, że Julke "kłamie", bo "może za nim stoją jacyś mocodawcy polityczni".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24