- Wielkich wydarzeń tutaj się nie spodziewam - tak Jarosław Kaczyński komentował w Polskim Radiu wizytę szefa rosyjskiego MSZ. Według prezesa PiS, przyjazd Siergieja Ławrowa ma pokazać, że Rosja nie chce zaostrzać stosunków "nawet z tak wrażymi krajami jak Polska".
Siergiej Ławrow spotka się po południu z premierem Donaldem Tuskiem i ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Według prezesa PiS wizyta szefa rosyjskiej dyplomacji nie będzie przełomowa.
- Wielkich wydarzeń tutaj się nie spodziewam, bo to, co kiedyś tam było - powiedzmy sobie - tak zarysowywane bardzo jeszcze niewyraźną kreską, że mogłoby ze strony Rosji nastąpić, to sądzę w tym momencie nie nastąpi - powiedział enigmatycznie były premier w "Sygnałach Dnia". Dopytywany nie chciał wyjaśnić, co konkretnie ma na myśli.
"Tusk zmienia retorykę ws. Rosji"
Zdaniem b. premiera fakt, że Ławrow złożył wizytę w Polsce, jest ze strony Rosji "wyrazem szerszej chęci pokazania, że oni nie chcą zaostrzać stosunków z Unią Europejską, nawet z tak wrażymi krajami, jak Polska". - Być może jest to także chęć podtrzymania polityki rządu Tuska, która przecież próbowała zmienić sytuację w relacjach polsko–rosyjskich - dodał Kaczyński.
Prezes PiS uważa, że złagodzenie przez rząd kursu wobec Rosji było nieudane i z góry skazane na porażkę. - Tutaj dostrzegam, że Donald Tusk – nie wiem, czy z powodów merytorycznych, raczej dostrzegł klęskę tej koncepcji politycznej, którą przedtem reprezentował, czy z powodów, które najczęściej decydują o posunięciach tego rządu, czyli powodów w istocie propagandowych – jednak swoją retorykę zmienia - stwierdził.
"Rosyjskie inspekcje to pomyłka"
Były premier odniósł się też do pomysłu, by pozwolić Rosjanom na inspekcję elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w zamian za polskie inspekcje baz w Kaliningradzie. Według niego relacja te będzie niesymetryczna, a Rosjanie nie dotrzymają umowy.
- To jest w moim przekonaniu pomysł zły. Spójrzmy na sposób wykonywania 6–punktowego planu Sarkozy'ego. I nasze inspekcje, jak sądzę, byłyby po prostu fikcją. No a rosyjskie nie byłyby fikcyjne, bo tutaj inaczej funkcjonuje cały mechanizm dotrzymywania umów. W związku z tym nie warto wprowadzać tego rodzaju zabezpieczeń - powiedział Kaczyński.
Według prezesa PiS "Rosjanie, oczywiście, chcą, by Unia Europejska nie stwardniała, a w każdym razie nie stwardniała na stałe, bo to tak naprawdę byłoby dla nich niesłychanie niewygodne".
"UE zdaje egzamin z solidarności z Gruzją"
Były premier odniósł się też do międzynarodowych skutków konfliktu kaukaskiego. - Unia Europejska ciągle zdaje egzamin ze swojej solidarności z Gruzją - uważa Jarosław Kaczyński. Prezes PiS jest zdania, że Rosjanom zależało przede wszystkim na obaleniu prezydenta Micheila Saakaszwilego i podporządkowaniu Gruzji. Dlatego inne zakończenie rosyjsko-gruzińskiego konfliktu oznacza prestiżową porażkę Moskwy na arenie międzynarodowej.
Jednak finał konfliktu na Kaukazie zależy - zdaniem Jarosława Kaczyńskiego - od zaangażowania Europy i USA. Były premier podkreślił, że wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych nie sprzyjają jednak zaangażowaniu tego kraju po stronie gruzińskiej. Dodał jednocześnie, że w sprawie Gruzji potrzebne jest współdziałanie, a kampania za oceanem skończy się już za dwa miesiące.
Mimo podpisania przez Moskwę planu pokojowego, który zaproponowała Francja, wojska rosyjskie nadal przebywają na terytorium Gruzji. Rosjanie obiecują wycofanie wojsk, gdy do Gruzji przybędą międzynarodowi obserwatorzy OBWE i ONZ.
Źródło: PAP, Polskie Radio, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Adam Warżawa