- Od tygodnia wiedzieliśmy, że szyb się może zawalić. Prowadziliśmy prace pod nadzorem specjalistów. Chcieliśmy zapobiec katastrofie, ale się nie udało - powiedział w TVN24 rzecznik Kompanii Węglowej Zbigniew Madej. W kopalni "Szczygłowice" w czwartek przewróciła się wieża szybowa i zawaliły dwa budynki. Ewakuowano kilkuset górników.
- Wiedzieliśmy, co się dzieje z szybem w kopalni, dlatego już tydzień temu prowadzono tam profilaktyczne prace, bo stwierdzono deformacje i pęknięcia - powiedział Madej. Zapewnił jednak, że nie było bezpośredniego zagrożenia zasypaniem dla ludzi, bo załamał się szyb wentylacyjny, w którym nikt nie pracował.
Informację o tym, że w szybie nie było ludzi potwierdził nasz internauta - górnik ze "Szczygłowic".
O tym, że szyb zapadał się już od jakiegoś czasu, poinformowała nas żona jednego z górników, pisząc na Kontakt TVN24. - Gdy szyb był stawiany, budowano go bez specjalnej obudowy i zapadał się od dawna, powietrze stało w miejscu i tylko kwestią czasu było, kiedy runie, a mimo wszystko posyłano ludzi w tamten rejon - napisała.
To nie katastrofa budowlana tylko górnicza. To szyb się zapadał i wiadomo o tym było już od ponad tygodnia. Gdy szyb był stawiany budowano go bez specjalnej obudowy i zapadał się od dawna, powietrze stało w miejscu i tylko kwestią czasu było, kiedy runie, a mimo wszystko posyłano ludzi w tamten rejon. Od czego jest tam kierownictwo Bhp? Nie wiedziało o tym, skoro górnicy wiedzieli? Szyb zapadał się od środka, więc nie jest dziwnym, iż zawaliła sie wieża. Żona jednego z górników
Pracownicy ewakuowani
Na terenie kopalni powstało ogromne zapadlisko o promieniu 30 metrów, na skutek którego pod ziemię zapadły się dwa budynki - stacja wentylatorów i rozdzielnia wysokiego napięcia. W pobliżu szybu, w zagrożonym rejonie, są też nastawnia kolejowa i lokalna linia kolejowa.
Zawalenie się stacji wentylatorów spowodowało wzrost zagrożenia metanowego w obu kopalniach. Dlatego podjęto decyzję o ewakuacji wszystkich 416 górników pracujących na nocnej zmianie w kopalni "Szczygłowice".
Kopalnia "Szczygłowice" jest połączona z kopalnią "Knurów". Ten drugi zakład korzysta z tego samego szybu wentylacyjnego, dlatego także stamtąd ewakuowano pracowników - ponad 90 osób.
Żadnemu z górników nic się nie stało, wszyscy bezpiecznie dotarli na powierzchnię.
Praca (częściowo) wstrzymana
Jak powiedział Madej, praca w obu kopalniach jest częściowo wstrzymana, wydobycie wynosi obecnie 40 procent normy. – Gdy zmienimy system przewietrzania, kopalnia może powrócić do normalnego trybu pracy – dodał Madej.
- Ten szyb jest stracony, jego odbudowa nie jest możliwa. Na szczęście nie jest jedynym szybem wentylacyjnym - zaznaczył Madej.
Według rzeczniczki WUG, na razie nie ma zgody na wydobycie w "Szczygłowicach". - Jest szansa, że zostanie tam ponownie uruchomiona jedna z trzech ścian wydobywczych, ale nie wiadomo kiedy to może nastąpić - powiedziała Tomaszewska. Z wydobycia została też wyłączona znacząca część kopalni "Knurów” – dodała rzeczniczka.
Według Tomaszewskiej, przekierowanie wentylacji na inne szyby wiąże się z koniecznością wybudowania kilkunastu tam.
Przyczyny katastrofy ustali inspektor nadzoru budowlanego oraz WUG. Prezes Urzędu ma jeszcze w czwartek powołać specjalną komisję.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24