Zebranie członków stołecznego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" zdecydowało w uchwale o usunięciu wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka ze swoich szeregów. - Została przegrana bitwa o demokrację wewnątrz "Iustitii" - komentuje tę decyzję Piebiak i zapowiada odwołanie.
Informując o podjętej uchwale, sędzia Sebastian Ładoś z warszawskiego zarządu "Iustitii" nie podał uzasadnienia tej nieprawomocnej jeszcze decyzji. Jak wyjaśnił, będzie ono sporządzone na piśmie w ciągu dwóch tygodni. Piebiak może odwołać się od niej do ogólnokrajowego zebrania delegatów "Iustitii", które odbywa się raz do roku. Dopiero decyzja tego gremium byłaby prawomocna.
"Decyzja w mojej ocenie niesprawiedliwa"
- Jest to decyzja w mojej ocenie niesprawiedliwa, (...) niezgodna z ideami stowarzyszenia. Należy ją uznać za próbę kneblowania dyskusji w łonie Iustitii (...) pod hasłem: "kto się nie zgadza z naszym poglądem, to powinien zrezygnować z bycia członkiem stowarzyszenia, a przynajmniej powinien być cicho" - skomentował wiceminister Piebiak.
Poinformował, że nie był obecny na czwartkowym zebraniu, ale z informacji, które uzyskał, wie, że decyzja nie była jednomyślna - na 49 głosujących za wykluczeniem było 28, przeciw 16, zaś 5 osób wstrzymało się od głosu. - Została przegrana bitwa o demokrację wewnątrz stowarzyszenia - ocenił.
- Oczywiście zapowiadam odwołanie od tej decyzji. Zobaczymy zapewne na wiosnę, kiedy zbierze się zjazd ogólnopolski, który jest instancją odwoławczą, jaki będzie wynik - stwierdził Piebiak. Dodał też, że podejmując decyzję, zebranie wskazało na kwestię niedawnego uchwalenia nowelizacji Prawa o ustroju sądów powszechnych. - Ta ustawa może spotykać się z różną oceną, ale została przyjęta we właściwym trybie. Popieranie określonych zmian w sądownictwie, które między innymi są realizowane przez przyjmowanie ustaw takich, jak ta o ustroju sądów, nie jest niczym hańbiącym, tylko jest wyrazem wolności każdego z nas, także sędziów - oświadczył wiceszef resortu sprawiedliwości.
Projekty ministerstwa "nie powstawałyby bez pomocy sędziów"
Zdaniem Piebiaka niezrozumiałe jest "czynienie zarzutu z przyjęcia ustawy, która niektórym sędziom się nie podoba". - Jest to ustawa legalna, nie została zakwestionowana przez Trybunał Konstytucyjny, a nikt dotychczas nawet nie złożył w TK wniosku w sprawie konstytucyjności tej ustawy - argumentował.
- Wydaje się, że rzeczywistość była inna. Nie chodzi o tę, czy inną ustawę, tylko o to, że osoby, które aktualnie zarządzają "Iustitią", mają taki pogląd, że najlepiej, aby było tak, jak było - zaznaczył Piebiak. Dodał, że z tym poglądem się nie zgadza i nie zgadza się z tym poglądem także wielu innych sędziów oraz rząd i parlament uchwalający zmiany reformujące wymiar sprawiedliwości.
Piebiak wskazał, że także "wielu członków "Iustitii" popiera potrzebę zmian i współpracuje z resortem sprawiedliwości", a projekty Ministerstwa Sprawiedliwości "nie powstawałyby bez pomocy sędziów".
Sprzeciw wobec afery billboardowej
Ponadto czwartkowe zebranie stowarzyszenia sędziów wyraziło "stanowczy sprzeciw" wobec kampanii "Sprawiedliwe sądy", której - według uchwały - celem jest podważenie autorytetu władzy sądowniczej między innymi poprzez manipulacje faktami.
Wcześniej podawano, że do końca września zarząd "Iustitii" ma zdecydować, czy wystąpić o usunięcie sędziego Dariusza Drajewicza, powołanego niedawno na wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie w miejsce wiceprezes odwołanej w trakcie kadencji przez ministra sprawiedliwości.
- Będziemy się zastanawiać, jakie konsekwencje wyciągnąć wobec członków "Iustitii", którzy zajęli miejsca osób odwołanych, wbrew naszemu stanowisku, żeby tak nie robić - mówił kilka dni temu Bartłomiej Przymusiński z zarządu "Iustitii". Dodał, że podstawą wyciągnięcia konsekwencji może być złamanie celów działania stowarzyszenia. - Uważamy, że ta nowa ustawa narusza odrębność władzy sądowniczej, a do celów działania naszego stowarzyszenia należy dbanie o jej zachowanie - zaznaczył.
Odwołanie bez uzasadnienia
12 sierpnia w życie weszła nowelizacja Ustawy o sądach powszechnych, która między innymi zwiększyła uprawnienia ministra. Odstąpiła od modelu powoływania i odwoływania prezesów oraz wiceprezesów sądów apelacyjnych i okręgowych przez ministra po uzyskaniu opinii zgromadzeń ogólnych sądów.
Przepis przejściowy ustawy przewiduje, że prezesi i wiceprezesi sądów "mogą zostać odwołani przez ministra sprawiedliwości, w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy" - bez zachowania wymogów w niej określonych, czyli między innymi bez uzasadnienia.
Autor: mart//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24