- Nie daruję Kaczyńskiemu. Albo przeprosi, albo staniemy do płotu - powiedział w RMF FM Lech Wałęsa, który domaga się przeprosin od obecnego prezydenta za telewizyjne oświadczenie, że był on tajnym współpracownikiem SB.
Lech Wałęsa zapowiada, że wyśle dziś list do Lecha Kaczyńskiego, w którym będzie się od niego domagał przeprosin. Były prezydent grozi, że jeśli tych przeprosin nie usłyszy poda obecnego prezydenta do sądu i, jak zapowiada, wygra.
Wałęsa zapewnił w RMF FM, że choć wiele razy rozmawiał z oficerami SB, to nigdy nie usłyszał oferty współpracy.
- Tacy zakompleksieni jak Kaczyńscy, chcieliby mnie trafić. Oświadczam, że mnie nie traficie - nikt mnie nigdy nie złamał. Można mnie załamać, ale nie pokonać. Byłem swego czasu wrabiany, bo to była taka koncepcja, żeby nie dostał nobla - powiedział były prezydent.
Sąd lustracyjny orzekł, iż Lech Wałęsa nigdy nie był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, a Instytut Pamięci Narodowej przyznał mu status pokrzywdzonego przez peerelowskie służby specjalne. Mimo to dyskusja o jego przeszłości rozgorzała w ostatnim czasie na nowo.
Wywołała ją zapowiedź publikacji nieznanych dotychczas dokumentów o Wałęsie z początku lat 70. na temat jego rzekomych kontaktów z SB. Mają się one ukazać w książce historyków IPN: Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka.
W ubiegłym tygodniu, w wywiadzie dla Polsatu, prezydent powiedział, że ta książka pokazuje prawdę o pewnych fragmentach życia Wałęsy.
Lech Kaczyński stwierdził, że zna tę prawdę, niezależnie od lektury książki historyków IPN. Jego zdaniem Wałęsa był agentem o pseudonimie "Bolek". - Nie jest to biografia wolna od jakichś słabości, chociaż w latach 80. (Wałęsa - red.) był bez wątpienia przywódcą narodu - mówił w wywiadzie dla Polsatu Kaczyński. Jego zdaniem, nie oznacza to, że nie wolno o pisać o Wałęsie prawdy.
Źródło: RMF FM, tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24