Mróz i apele, by go nie lekceważyć - to od tygodni polska codzienność. Zarząd pewnego poznańskiego ogrodu działkowego od miesięcy daje jednak przykład, jak lekceważyć tych, którzy chcą przed mrozem uciec. Z taką sytuacją mierzy się pan Józef, legalnie zameldowany na swojej działce. Zarząd wyłączył mu prąd, bo tłumaczy, że nikt w altanie na stałe mieszkać nie może. No, może z wyjątkiem wnuczki gospodarza ogrodu.
- Kiedy przyszła poprzednia fala mrozów w nocy obudziłem się cały zmarznięty, skostniały i wyprowadziłem się stąd na dworzec główny, gdzie na ławce przesiedziałem do rana - przypomina sobie Józef Wojnarowski.
W swoim domku, który mieści się na terenie poznańskiego ogrodu działkowego Camping, obudził się skostniały dlatego, że od listopada ubiegłego roku nie ma prądu. A skoro go nie ma, to nie może uruchomić pompy wodnej. Pompa nie pracuje, więc pan Józef nie może poczuć na własnej skórze jak działa jego centralne ogrzewanie. I tak koło się zamyka.
- Kiedy w całym kraju robi się akcję dla bezdomnych, dla ludzi mieszkających w krytycznej sytuacji, pomaga się, oni świadomie doprowadzają do sytuacji wręcz zgonu człowieka - dziwi się niechciany, choć zameldowany legalnie w swoim domku przez Urząd Miasta, działkowiec.
Komu wolno, komu nie?
Zarząd działek meldunku nie honoruje i ustami gospodarza ogrodu Erwina Krygera powtarza, że stoi tylko na straży przepisów. Jakich? Takich, które mówią, że na terenie ogródków działkowych nikt nie może mieszkać na stałe. - Nikomu nie wolno, nikomu - powtarza Kryger.
Dlaczego zatem na terenie ogrodu i to bez meldunku mieszka na stałe jego rodzina? - Jaka rodzina? To wnuczka jest. Ona wie, że nie będzie mieszkała - tłumaczy zawile gospodarz. Ale mieszka, "bo nie chce na razie z matką być". Prąd w domu ma. Podobnie, jak kolega pana Krygera i były wiceprezes ogrodu. On też mieszka tu na stałe.
Dlaczego oboje, w odróżnieniu od pana Józefa, mogą spać spokojnie i ciepło? Bo w piecach palą po cichu. Wojnarowski poszedł na otwartą wojnę i zrobiło się o nim głośno. - 800 osób z 17 tysięcy działkowców żyje w Poznaniu na działkach. 800 działkowców ja nie wyrzucę ze związku - wyjaśnia Zdzisław Śliwa, prezes wszystkich działkowiczów w województwie wielkopolskim.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24