Pewien 41-letni mieszkaniec Ustki wpadł na oryginalny sposób, jak napić się za darmo. Włamywał się do kutrów rybackich i wysysał spirytus z busoli. Gdy zatrzymała go policja, miał w organizmie 4,5 promila alkoholu.
O sprawie donosi lokalny portal naszemiasto.pl. "Spijacz busoli" grasował w Ustce już od miesiąca. W tym czasie włamał się do pięciu kutrów, ale na policję zgłoszono tylko dwa przypadki. - Pozostali armatorzy zapewne się tym nie przejęli - mówi portalowi neszemiasto.pl Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji.
Łupem 41-latka padały wyłącznie busole, a konkretnie znajdujący się w nich spirytus. "Spijacz" wpadł we wtorek na gorącym uczynku. - Otrzymaliśmy anonimowe zgłoszenie, że w pobliżu kutrów ktoś się kręci - relacjonuje Czerwiński. - Okazało się, że w jednym z kutrów są wyłamane drzwi i wybita szyba. W sterówce znaleźliśmy mężczyznę, który w pozycji półzgiętej, wysysał płyn z kompasu - dodaje.
Bez rurki
Zadanie było dość karkołomne. Mężczyzna nie korzystał ze słomki, ani nie przelał alkoholu do innego naczynia. Alkohol wysysał bezpośrednio ustami - relacjonuje portal. Ciecz z busoli okazała się mocnym trunkiem - zatrzymany wydmuchał 4,5 promila alkoholu.
Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie zafundowano mu płukanie żołądka. Trzeźwiał przez dwa dni w policyjnej izbie zatrzymań. Okazało się, że miał dużo szczęścia lub odpowiednią wiedzę. Wypijał płyn tylko ze starych modeli busoli, w których był spirytus. Do nowych wlewana jest trucizna.
Za kradzież z włamaniem "spijaczowi" grozi nawet 10 lat więzienia.
Źródło: naszemiasto.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja Słupsk