- W interesie Polski, NATO i UE leży, żeby Ukraina była państwem w pełni niezależnym, a to oznacza, że nie powinno być (w jej granicach-red.) pozostałości sowieckiego panowania, a taką pozostałością jest flota na Krymie - uważa politolog Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. Dodaje, że nowa umowa przekreśla szanse Ukrainy na włączenia do NATO i UE.
- Jak dotąd nigdy się nie zdarzyło, aby NATO czy UE rozważały nawet kandydaturę kraju, który miał na swoim terytorium wojska państw trzecich. Nie jest to wykluczone traktatowo, ale politycznie. Ukraina z flotą rosyjską w swoich granicach nie jest dobrym kandydatem do UE - zaznaczył.
"Nie chodzi o statki, ale o wybór między Wschodem a Zachodem"
W jego opinii, stacjonowanie wojsk rosyjskich u naszego wschodniego sąsiada, to swego rodzaju "kotwica, cuma", która trzyma Ukrainę, aby nie odpłynęła na Zachód. - Tu nie chodzi o dziesiątki żołnierzy czy statków, ale o wybór cywilizacyjny między Wschodem a Zachodem - powiedział Kostrzewa-Zorbas.
Uważa on, że tłumy ludzi, jakie wyszły we wtorek na ulice Kijowa są "środkami nacisku" na obecne władze, i - w jego ocenie - nie chodzi o obalenie Janukowycza i jego obozu. Zdaniem politologa, tłum na ulicach ma wymusić przedterminowe wybory parlamentarne.
- Również te wydarzenia, jakie miały miejsce w samej Radzie m.in. obrzucanie prezydium jajami gwarantowało przebicie się we wszystkich mediach. To było takie wydarzenie założycielskie kampanii, która ma doprowadzić do odzyskania władzy przez obóz prozachodni - powiedział Kostrzewa-Zorbas.
"Cel to przedterminowe wybory"
Ocenia on, że możliwe jest zjednoczenie opozycji, mimo wielu różnic między Tymoszenko a Juszczenko. Ich wspólnym celem będą przedterminowe wybory.
- Na razie nie widać planów zjednoczenia opozycji, ale taki scenariusz łatwo sobie wyobrazić. Opozycja na czele z Juszczenką może liczyć, że politycznie wymusi przedterminowe wybory parlamentarne, a na fali sprzeciwu wobec orientacji prorosyjskiej te wybory wygra - dodał Kostrzewa-Zorbas.
Ukraińska Rada Najwyższa ratyfikowała we wtorek umowę wydłużającą o co najmniej 25 lat okres pobytu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w bazach wojskowych na Krymie.
Źródło: PAP