Na 12 lat więzienia skazał Sąd Okręgowy w Lublinie mężczyznę, który w ubiegłym roku podczas awantury domowej zranił nożem córkę swej konkubiny, 11-letnią Malwinę J. Dziewczynka zmarła po kilkunastu dniach.
Sąd uznał Tadeusza L. za winnego tego, że podczas domowej awantury zadał dziewczynce cios nożem kuchennym w lewą stronę klatki piersiowej, powodując ranę prawej komory serca. W awanturze uczestniczyła też konkubina Tadeusza L., Białorusinka Ełła J.
Na skutek niewydolności krążenia doszło do ostrego niedotlenienia tkanki mózgowej u dziewczynki, co doprowadziło do jej śmierci.
Ełłę J. w czasie tej awantury Tadeusz L. zranił nożem w brzuch. Kobieta ma trójkę małych dzieci z oskarżonym, Malwina była jej córką z innego związku.
Proces Tadeusza L. toczył się od lutego. Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo dziewczynki oraz usiłowanie zabójstwa jej matki.
Dziewczynka broniła matki
Do tragedii doszło w październiku ub. r. w jednym z bloków mieszkalnych w Białej Podlaskiej. Tadeusz L. przyszedł tam do swojej konkubiny. Pił wino, które przyniósł, z okazji swoich imienin.
Jak ustalili śledczy, kiedy wywiązała się kłótnia, mężczyzna chwycił kuchenny nóż zranił siebie w szyję, a następnie ugodził nim konkubinę w brzuch. W obronie matki stanęła jej 11-letnia córka, która próbowała odciągnąć Tadeusza L. Wtedy oskarżony zadał cios nożem w serce dziewczynki. Wszyscy troje trafili do szpitala. Dziewczynka po kilkunastu dniach zmarła.
Zeznał, że nie pamięta
Tadeusz L. przed sądem nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. Tłumaczył, że był wtedy pijany, sam chciał odebrać sobie życie i dlatego zadał sobie cios w szyję, a konkubinę zranił przypadkowo w czasie szarpaniny. Zeznał, że nie pamięta, jak doszło do ugodzenia nożem Malwiny. Twierdził, że w pokoju, gdzie szarpał się z konkubiną, dziewczynki nie było.
Mężczyzna powiedział, że do awantur dochodziło, kiedy do Ełły J. przyjeżdżała jej matka z Brześcia, która nie akceptowała związku córki z Tadeuszem L. Tego dnia, gdy doszło do zabójstwa, także pokłócił się z matką konkubiny.
Twierdził, że kochał ją jak córkę
Tadeusz L. mówił, że bardzo żałuje tego, co się stało, bo Malwinę kochał jak własną córkę.
Oskarżony był badany przez biegłych lekarzy psychiatrów, którzy nie stwierdzili u niego objawów choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Rozpoznali natomiast zaburzenia depresyjne, uzależnienie od alkoholu oraz osobowość niedojrzałą emocjonalnie. Według biegłych stan upojenia alkoholowego Tadeusza L.(badania krwi wykazały, że miał ok. 1,3 promila alkoholu w organizmie) nie daje podstaw do uznania, że oskarżony nie miał zdolności rozpoznania zarzucanych mu czynów.
Wtorkowy wyrok Sądu Okręgowego jest nieprawomocny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu