Zdecydowaliśmy się zamknąć sondę zorganizowaną w ramach przedwyborczej akcji "Czas decyzji". Pytaliśmy w niej, na kogo jesteście skłonni zagłosować w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Niestety niektórzy zabawę potraktowali zbyt poważnie. Obserwując działalność skryptów do głosowania mamy świadomość, że wyniki są dalekie od rzeczywistego poparcia.
W sondzie oddano dokładnie 232 293 głosów. Wyniki są zaskakujące. Wygrała Nowa Prawica otrzymała 46 proc. poparcia. Drugie miejsce zajęło PO - 13 proc., trzecie KPEiR -11 proc., a czwarte było PiS, które miało 7 proc.
Lider?
Gdy w uruchomiliśmy sondę 17 lipca 2011 r. poparcie było zbliżone do tego z sondaży. Wygrywało PO, drugie miejsce zajmował PiS, a kolejne SLD i Ruch Palikota. Na dalszych miejscach było PSL (w sondażach zajmuje 4. miejsce), ale to nas nie dziwiło. Nadal na terenach wiejskich, gdzie Ludowcy notują dobre wyniki, jest problem z dostępem do internetu.
Jednak z minuty na minutę poparcie Nowej Prawicy zaczęło rosnąć. I tak pierwszego dnia o godzinie 22.20 partię tę popierało już 48 proc. głosujących (wówczas oddano ok. 30 tys. głosów). NP stała się liderem naszego sondażu.
I poparcie dla niej dalej, w zawrotnym tempie rosło. Zaledwie 20 minut później już 73 proc. głosujących deklarowało, że na nią zagłosuje. Co więcej, w tym czasie liczba oddanych głosów wzrosła o 30 tysięcy. Potem poparcie skoczyło nawet do 78 proc.
Zaczęliśmy podejrzewać, że ktoś przestał traktować sondę jak zabawę.
Nieuczciwie
Nasi internauci także to zauważyli. Otrzymaliśmy kilka maili, sugerujących, że jest to zorganizowana przez Nową Prawicę akcja "mobilizująca" jej zwolenników do oddawania głosów w sondzie tvn24.pl.
Sprawdziliśmy. Okazało się, że na swojej stronie internetowej NP zamieściło notki, w której chwali się, że dzięki "zmobilizowaniu sympatyków i zwolenników w sieci" już w pierwszym dniu od uruchomienia sondażu na portalu tvn24.pl, partia uzyskała bardzo wysokie poparcie, na poziomie 73 proc., co jak piszą "nie jest nierealne!".
Wrócimy
Dlatego zdecydowaliśmy się zamknąć sondę, ponieważ niektórzy zabawę potraktowali zbyt poważnie i włożyli dużo wysiłku w to, by jedna z partii wygrała przynajmniej w głosowaniu internetowym. Tym samym zepsuli zabawę tym, którzy głosowali uczciwie.
Ugrupowaniu życzymy jak najlepiej, ale obserwując działalność skryptów do głosowania mamy świadomość, że wyniki są dalekie od rzeczywistego poparcia.
Z sondą wrócimy, gdy wprowadzimy mechanizm ograniczający do minimum możliwość nieuczciwego, automatycznego głosowania.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl