- Robi to, co umie najlepiej: jeździ po Polsce i opowiada o ciepłej wodzie. I on w tym będzie dobry. Ale chodzi o to, by rządzili ludzie bardzo dobrze przygotowani, którzy nie są przyuczonymi ekonomistami jak Jan Krzysztof Bielecki - stwierdziła prof. Jadwiga Staniszkis w "Faktach po Faktach".
Donalda Tuska Staniszkis określiła jako "człowieka już zdekompresowanego". Dodała, że w jej mniemaniu już "zaczyna wysuwać się środowisko ludzi profesjonalnych, co pokazuje, kto tak naprawdę robi tę politykę".
Za przykład takiej osoby podała Serafina, który co raz bardziej wypływa w polityce zagranicznej przyćmiewając Radosława Sikorskiego; oraz kompromis między Pawlakiem a Rostowskim. - Dokonuje się przegrupowanie, współpraca wewnątrzrządowa. (...) Jest to nowa potężna logika interesów i wspomnianego przegrupowania. Ale jednocześnie pojawia się luka, w którą wskakuje PiS. Partia powinna wykorzystać maksymalnie to okienko jakim jest zmiana nastawienia mediów, które pokazują to, co PiS ma najlepsze - doradzała profesor.
Premier kieruje z drugiego rzędu
Socjolożka Jadwiga Staniszkis przestrzegła PiS w "Faktach po Faktach", by rosnących słupków poparcia dla partii nie traktować jako "zasługa nowej merytoryczności czy wartość PiS-u". - Moim zdaniem jest to efekt sprowadzania premiera Tuska do drugiego szeregu. Promowanie i profesjonalizacja od wewnątrz m.in. ministrów Rostowskiego czy Budzanowskiego. A wszystko z obawy przed arbitralnymi i nieodpowiedzialnymi wypowiedzi Tuska. By w trudnych europejskich rokowaniach nie podejmował pochopnie zobowiązań ws. szybkiego wchodzenia do strefy "euro" czy bezkrytycznego popierania unii bankowej - stwierdziła Staniszkis.
Ultimatum dla Tuska to błąd PiS
Staniszkis skrytykowała postawę PiS-u względem ultimatum postawionego premierowi w kwestii budżetu europejskiego. Jej zdaniem błędnym jest używanie w negocjacjach argumentów historycznych, argumentowanych stwierdzeniem "bo nam się należy".
- Być może dostaniemy te 300 mld euro, jednak warunki ich wydawania będą znacznie trudniejsze. Filozofią tego budżetu nie jest rozstrzygnięcie czy będą dwa budżety czy jeden. (...) Są to pieniądze, o które trzeba walczyć przez dobre programy. Poprzeczka będzie znacznie wyższa chociażby odnosząc się do środków przeznaczonych na rolników, gdzie dojdzie do przesunięcia na fundusze strukturalne - powiedziała profesor.
Niewłaściwym jest dla Staniszkis tak radykalne stawianie sprawy. - W kontekście budżetu unijnego należy się zastanowić czy jesteśmy gotowi do wydawania tego budżetu. (...) Elastyczność jest tą wartością, o którą w tym budżecie należy walczyć. Prawdopodobnie zwiększy się ranga programów regionalnych i euroregionalnych - zaznaczyła.
Autor: zś/fac / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24