Policjanci odnaleźli trzyletnią Nikolę, która dwa dni temu nie wróciła ze spotkania ze swoim ojcem. Dziewczynkę wraz z mężczyzną policjanci odnaleźli w pensjonacie w Karpaczu. Ojciec tłumaczył, że chciał z Nikolą spędzić święta i w poniedziałek oddać matce. Dziecko czuje się dobrze. Ojciec trafił do aresztu - grozi mu do trzech lat wiezienia.
O zaginięciu dziewczynki w czwartek wieczorem poinformowała jej matka. Dziecko przebywało na widzeniu z ojcem, który ma ograniczone prawa rodzicielskie. Ten nie odwiózł Nikoli jednak o wyznaczonej godzinie.
Chciał spędzić z córką święta
Dolnośląscy policjanci po dwóch dniach poszukiwań odnaleźli małą zaginioną w pensjonacie w Karpaczu - poinformowało w sobotę RMF FM.
Ojciec Nikoli zatrzymaniem był zaskoczony, ale się jemu nie sprzeciwiał. Jak dowiedzieliśmy się od oficera prasowego policji w Jeleniej Górze Bogdana Kotowskiego, funkcjonariusze, którzy po niego przyjechali, mieli usłyszeć tylko: "Domyślam się, że panowie po mnie".
Mężczyzna tłumaczył, że chciał spędzić z córką Wielkanoc, bo w ubiegłoroczne święta Bożego Narodzenia, jej matka nie pozwoliła na jakiekolwiek spotkanie. Ojciec Nikoli opłacił pokój w pensjonacie do poniedziałku. Powiedział, że wtedy chciał oddać dziecko matce - relacjonuje portalowi tvn24.pl Kotowski.
Usłyszy zarzut uprowadzenia?
Jak przyznał, trzylatka miała w Karpaczu bardzo dobre warunki i nie bała się ojca.
Policja uważa, że porwanie było zaplanowane. Mężczyzna został zatrzymany. Ma usłyszeć zarzut uprowadzenia - grozi mu do trzech lat wiezienia.
Dziewczynka, która wróciła już do domu, czuje się dobrze.
Źródło: RMF FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, archiwum prywatne