29 lat temu ogłoszono wprowadzenie stanu wojennego. Tradycyjnie pod domem Wojciecha Jaruzelskiego spotkały się grupy przeciwników i zwolenników generała. - Trzeba przypomnieć kim był, jest i jakie grzechy ma na sumieniu gen. Jaruzelski, bo pamięć o tych dniach wyblakła - mówi Bronisław Wildstein.
Dziennikarz zapowiada, że po raz pierwszy weźmie udział w pikiecie pod domem komunistycznego przywódcy, ponieważ nie zgadza się z tym, jak traktowany jest obecnie Jaruzelski.
Zdaniem Wildstaina generał nigdy nie odpowiedział za zbrodnie i zdrady jakie popełnił. - Co więcej w tej chwili właśnie spotykają go specjalne zaszczyty, co wydaje się jest fatalnym dla nas przesłaniem i lekcją - mówi dziennikarz.
Spory współczesne
Debatę wokół osoby Jaruzelskiego rozgrzała decyzja Bronisława Komorowskiego o zaproszeniu generała na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego przed wizytą prezydenta Rosji w Warszawie.
Część polityków i publicystów zdecydowanie sprzeciwiło się takiej "rehabilitacji" Jaruzelskiego. - Za chwilę w sprawach bezpieczeństwa wewnętrznego zostanie zaproszony generał Kiszczak, a w sprawach wolności prasy Jerzy Urban - ironizował Jarosław Kaczyński.
Głosom krytycznym sprzeciwiał się sam Jaruzelski i miedzy innymi politycy PO. Wszyscy zgodnie twierdzili, że doświadczenie generała w stosunkach polsko-rosyjskich mogło być cenne podczas przygotowań podczas wizyty Miedwiediewa. Lech Wałęsa stwierdził, że spotkań z Jaruzelskim "nikomu nie broni", tym bardziej że może pomóc.
Głuche telefony
W 2010 noc z 12 na 13 grudnia przebiega dla znakomitej większości Polaków spokojnie. Jedynie sytuacja przed domem Jaruzelskiego, podgrzana przez współczesnych polityków, jest napięta. Inaczej było 29 lat temu.
W niedzielę 13 grudnia 1981 r. o godz. szóstej rano Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.
Jeszcze przed północą jednostki MSW, składające się z grup specjalnych, oddziałów ZOMO, jednostek antyterrorystycznych, funkcjonariuszy SB, oddziałów Jednostek Nadwiślańskich przy wsparciu wojska rozpoczęły wprowadzanie decyzji WRON w życie.
Na podstawie dekretu o stanie wojennym zawieszono podstawowe prawa i wolności obywatelskie, wprowadzono tryb doraźny w sądach, zakazano strajków, demonstracji, milicja i wojsko mogły każdego legitymować i przeszukiwać. Wprowadzono godzinę milicyjną od godz. 22 do godz. 6 rano, a na wyjazdy poza miejsce zamieszkania potrzebna była przepustka. Korespondencja podlegała oficjalnej cenzurze, wyłączono telefony, uniemożliwiając między innymi wzywanie pogotowia ratunkowego i straży pożarnej. Większość najważniejszych instytucji i zakładów pracy została zmilitaryzowana i była kierowana przez ponad osiem tysięcy komisarzy wojskowych.
Zakazano także wydawania prasy, poza "Trybuną Ludu" i "Żołnierzem Wolności". Zawieszono działalność wszystkich organizacji społecznych i kulturalnych, a także zajęcia w szkołach i na wyższych uczelniach.
Organa kierownicze
Oficjalnie administratorem stanu wojennego była 21-osobowa Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego z gen. Wojciechem Jaruzelskim na czele. W praktyce była ona jednak ciałem fasadowym. Najważniejsze decyzje w okresie stanu wojennego podejmowała nieformalna grupa wojskowych oraz członków partii nazywana dyrektoriatem. W jej skład obok gen. Jaruzelskiego wchodzili: gen. Florian Siwicki (wiceminister obrony narodowej), gen. Czesław Kiszczak (minister spraw wewnętrznych), gen. MO Mirosław Milewski (sekretarz KC), Mieczysław F. Rakowski (wicepremier), Kazimierz Barcikowski (sekretarz KC) i Stefan Olszowski (sekretarz KC).
W 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób - członków utworzonej w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. WRON oraz Rady Państwa PRL, która formalnie wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety. Obecnie - po wyłączeniu spraw trzech oskarżonych i śmierci dwojga innych - w głównym procesie zostało czworo podsądnych. Jaruzelski, Kania i Kiszczak są oskarżeni o kierowanie lub o udział "w związku przestępczym o charakterze zbrojnym".
Drugi zarzut wobec Jaruzelskiego to podżeganie członków Rady Państwa do przekroczenia uprawnień. Kempara ma zarzut przekroczenia uprawnień. Oskarżeni twierdzą, że nie popełnili przestępstwa, bo działali w stanie "wyższej konieczności" wobec groźby interwencji. W grudniu 1981 r. nie było takiej groźby - replikuje IPN.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 (Fot. Archiwum)