20-letni motocyklista nie żyje, a 18-letni kierowca skutera jest ciężko ranny - świąteczna sobota zakończyła się tragicznie dla kilku kierujących jednośladami. Niestety, byli też pijani kierowcy.
Najbardziej tragiczny wypadek wydarzył się po południu w Rzeszowie - 20-letni mężczyzna zginął, kiedy kierowany przez niego motocykl uderzył w drzewo.
Rzecznik prasowy podkarpackiej policji, młodszy aspirant Paweł Międlar poinformował, że motocyklista zmarł po przewiezieniu do szpitala.
- Natychmiast został przewieziony do szpitala, jednak nie udało się go uratować. Na głowie nie miał założonego kasku. Motor, którym jechał, należał do jego znajomego - powiedział. Policja ustala przyczyny wypadku.
Uderzył w drzewo, był pijany
Na drugim kocu Polski, w Pisanicy w powiecie ełckim, w drzewo uderzył pijany kierowca skutera. Nieprzytomny 18-latek, z poważnymi obrażeniami głowy, trafił do szpitala.
Równie niebezpiecznie było w Stożnych, również w powiecie ełckim. Tam 24-letni motocyklista stracił panowanie nad pojazdem i przewrócił motocykl na bok. Nieprzytomnego mężczyznę przewieziono do szpitala. Policjanci ustalili, że motor 24-latka nie był zarejestrowany w Polsce i nie miał ubezpieczenia.
Miał 3 promile, nie zauważył samochodu
Z kolei w Bartoszycach na Warmii pijany motorowerzysta uderzył w otwarte drzwi stojącego samochodu. Mężczyzna miał ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Grozi mu do 2 lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat.
Sobota była kolejnym tragicznym dniem dla motocyklistów - w piątek mężczyzna na motorze wjechał w tłum wiernych, którzy uczestniczyli w procesji.
nsz/iga
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu