Polacy potępiają wypędzenia, ale pamiętają, że odpowiedzialność za nie ponosi państwo niemieckie - to stanowisko polskiego rządu wobec kontrowersyjnej odezwy koalicji CDU-CSU ws. wypędzeń. Premier Donald Tusk starał się ją zbagatelizować, zrzucając na karb kampanii wyborczej do europarlamentu.
W poniedziałek CDU i bawarska CSU (które w Parlamencie Europejskim razem z PO należą do Europejskiej Partii Ludowej), przyjęły wspólną odezwę, w której domagają się wstrzymania procesu rozszerzenia UE oraz "międzynarodowego potępienia wypędzeń".
"Wypędzenia każdego rodzaju muszą zostać potępione na płaszczyźnie międzynarodowej, a naruszone prawa muszą zostać uznane" - podkreślili niemieccy chadecy.
Tusk pytany o tę odezwę podkreślił, że polskie stanowisko wobec wypędzeń jest znane. - Wypędzenia po II wojnie światowej były czymś okrutnym, Polacy tego doświadczyli w skali wyjątkowej. Nikt przyzwoity, nikt przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie zaakceptować takich zdarzeń jak przesiedlanie milionów ludzi z ich rodzinnych domów - mówił premier.
"Sprawa umrze 8 czerwca"
Premier dodał jednak, że odpowiedzialni za to, co się stało po roku 1945 są Adolf Hitler, naziści i państwo niemieckie. W związku z tym przyznał, że sformułowania płynące ze strony niemieckiej "mogą budzić pewien niesmak". Tusk podkreślił też, że takie oświadczenia mogą mieć związek z kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego.
To temat wyborczy. Umrze śmiercią naturalną już 8 czerwca. Nie warto się angażować w to, co jest tylko pianą wyborczą. Choć nie należy też unikać trudnych kwestii w rozmowach między Polską a Niemcami. Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu
Podobnie jak premier sprawę odezwy skomentował marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. - Kampania wyborcza ma to do siebie, że każda siła polityczna próbuje zwracać się do konkretnej grupy społecznej w taki sposób, by ją pozyskać. Tak rozumiem niefortunne zdanie zapisane w dokumencie - powiedział Komorowski w Berlinie, gdzie otworzył w Bundestagu wystawę poświęconą upadkowi komunizmu w Polsce.
Nie bez odpowiedzi zostały w związku z tym apele Jarosława Kaczyńskiego, który domagał się od Platformy Obywatelskiej, aby - w związku z odezwą niemieckich partii chadeckich - opuściła szeregi Europejskiej Partii Ludowej. - Informuję pana Jarosława Kaczyńskiego, że PO jest polską partią. A w Europejskiej Partii Ludowej jest miejsce, w którym możemy skutecznie walczyć o polskie interes - zapewnił premier.
Olejniczak gra va banque
Stanowisko niemieckich partii w kwestii wypędzeń, za godną potępienia uznało także SLD. Według Wojciecha Olejniczaka postawa CDU, pokazuje też, że PO w ramach swej frakcji w PE nie może prowadzić przewidywalnej polityki. Jednocześnie - nieco przewrotnie - apelował, by w związku z ogłoszeniem odezwy niemieckich chadeków nie atakować PO. - Donald Tusk ani Bronisław Komorowski nie są winni za sposób kształtowania przez chadeków polityki europejskiej - mówił.
Jak można było się spodziewać najostrzej zareagował Libertas. Zdaniem wiceprezesa partii Artura Zawiszy odezwa CDU i CSU jest wymierzona przeciwko Polsce. Zdaniem Zawiszy, międzynarodowe potępienie wypędzeń, którego chcą obie niemieckie partie, to "pierwszy krok do realizacji prawa do ojczyzny dla niemieckich tzw. przesiedlonych". - Mamy do czynienia z szokującym postulatem wymierzonym w polski interes narodowy i suwerenność Polski - podkreślił.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24