Jeśli kierowcy ciężarówek zrealizują swoje groźby, w południe Warszawa zostanie odcięta od świata. W ten sposób kierowcy zaprotestują przeciwko strajkowi celników, który od kilku dni paraliżuje wschodnią granicę. Napięcie próbuje rozładować rząd, a szef Służby Celnej apeluje do podwładnych o powrót do pracy.
- Dajcie mi szansę na realizację moich zobowiązań i planów - prosi celników Jacek Dominik. - Jako Szefowi Służby Celnej zależy mi na poprawie warunków pracy funkcjonariuszy celnych, dlatego też wyszedłem z propozycjami, które można wdrożyć szybko - zapewnia w specjalnym liście, zastrzegając jednocześnie, że wie, iż nie są to "idealne rozwiązania".
O godz. 10.30 delegacja celników zjawi się pod Ministerstwem Finansów.
Tiry jadą na stolicę
Przedłużający się protest celników denerwuje kierowców samochodów ciężarowych, którzy przez protest na granicy tkwią w kilkudziesięciokilometrowych kolejkach w głodzie i chłodzie.
Dajemy rządowi jeszcze dwa-trzy dni na rozwiązanie naszych problemów. Bolesław Milewski, przewodniczący Związku Pracodawców Transportu Drogowego
Na skuteczne działania transportowcy dają rządowi "dwa-trzy dni". Grożą, że później nie będą już rozmawiać, tylko przystąpią do blokowania najważniejszych dróg w kraju.
"Wracajcie do pracy"
Sytuację próbuje ratować premier Donald Tusk, który zapowiedział w niedzielę, że specjalny zespół działający w jego kancelarii jest w trakcie przygotowywania sposobów udrożnienia ruchu na wschodniej granicy Polski, gdzie trwa protest celników.
Premier apeluje jednocześnie do celników o powrót do pracy. - Będziemy działać zgodnie z prawem krajowym i europejskim, ale szukamy takich sposobów, które przynajmniej, doraźnie odblokują granice. Zdaję sobie sprawę, że kierowcy w tych kolejkach dalej już stać nie mogą - powiedział Tusk podczas briefingu na lotnisku w Gdańsku.
Do powrotu na stanowiska pracy będą namawiać celników także naczelnicy urzędów celnych, którzy spotkali się w niedzielę w Warszawie z wiceministrem finansów i szefem służby celnej, Jackiem Dominikiem.
Kolejny dzień impasu
W wielogodzinnych korkach stoją TIR-y na granicach w Podkarpackiem, Lubelskiem, Podlaskiem i Warmińsko-Mazurskiem. Z sytuacją na przejściach ma zapoznać się dokładnie przedstawiciel rzecznika Praw Obywatelskich Janusza Kochanowskiego. Oceniali ją już w niedzielę polscy konsulowie - udzielali kierowcom pomocy żywnościowej i materialnej.
Sytuacja nieznacznie poprawiła się na przejściach granicznych z Ukrainą w Korczowej i Medyce gdzie samochody ciężarowe są już odprawiane. Jednak odprawy przebiegają bardzo wolno, gdyż na przejściach pracuje niepełna obsada celników.
W Medyce pracuje sześciu celników, w Korczowej do pracy zgłosiło się czterech. Jednak na każdym z tych przejść tylko jeden celnik ma uprawnienia do odprawy tirów. Czas oczekiwania na wjazd i wyjazd z kraju w Korczowej dla samochodów ciężarowych wynosi 105 godzin, w Medyce - 48.
W ograniczonym zakresie przebiegają odprawy ciężarówek na dwóch największych polsko-białoruskich przejściach w województwie podlaskim: Kuźnicy i Bobrownikach. Tam też pracuje niepełna obsada celników.
Czas oczekiwania na wjazd i wyjazd z kraju TIR-ów: Korczowa - 105 godzin; Medyka - 48. Czas oczekiwania na odprawy
Robią co mogą
W związku z sytuacją na polsko-białoruskich przejściach granicznych wojewoda podlaski Maciej Żywno zwołał spotkanie Zespołu Zarządzania Kryzysowego, w którym uczestniczyli m.in. szefowie służb mundurowych oraz pełnomocnik ds. Schengen.
Jak poinformowała w komunikacie rzeczniczka wojewody, Jolanta Gadek, wojewoda podjął m.in. decyzję o ustawieniu w pasie przydrogowym kontenerów na śmieci oraz przenośnych toalet, a także, jeśli zaistnieje taka potrzeba, przeznaczeniu środków na zakup gorących posiłków dla kierowców oczekujących w kolejkach na odprawy. Straż Pożarna dowozi wodę do picia i na potrzeby sanitarne kierowcom stojącym w kolejkach. W rejony polsko-białoruskich przejść granicznych zostały skierowane wzmożone policyjne patrole.
Światełko w tunelu
Sytuacja nieznacznie poprawia się na przejściu granicznym w Dorohusku, gdzie kierowcy TIR-ów czekający w kolejce do odprawy odblokowali w niedzielę wieczorem drogę dojazdową do tego przejścia. Droga od rana była zablokowana w miejscowościach Brzeźno i Ludwinów, kilka kilometrów od granicy
Przed drugim przejściem granicznym z Ukrainą – w Hrebennem - na odprawę czeka około 250 ciężarówek. Pracuje tu siedmiu celników, czas oczekiwania wynosi około 40 godzin, w nocy odprawiono 60 wyjeżdżających TIR-ów (poprzedniej nocy nieco ponad 20).
Chcą 1500 zł - rząd daje trzy razy mniej
Po zakończonych w nocy z piątku na sobotę 12-godzinnych rozmowach rząd zaproponował celnikom m.in. 500 zł podwyżki brutto od 1 stycznia 2008 roku oraz zwiększenie ochrony prawnej. Propozycje rządu stanowczo odrzuca jednak Komitet Protestacyjny Porozumienie Białostockie. Organizacja ta nie rezygnuje z postulatu podwyżek o 1500 zł.
Celnicy protestują od 11 października ub. roku, ale sytuacja zaostrzyła się w ubiegłym tygodniu. Domagają się m.in. podwyżki wynagrodzeń, wprowadzenia dla funkcjonariuszy celnych uprawnień emerytalnych służb mundurowych oraz zapewnienia właściwej ochrony prawnej przy wykonywaniu obowiązków służbowych.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP