Stare szwedzkie mięso stanowi poważne niebezpieczeństwo dla polskich konsumentów - może być zarażone BSE (choroba szalonych krów). Takiego zdania już siedem lat temu był Powiatowy Lekarz Weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim. Informacja ta stoi w opozycji do opinii małopolskiego sanepidu, który kilka dni temu oświadczył, że mięso nadaje się do jedzenia.
Do tej informacji dotarli reporterzy "Uwagi" TVN.
W 2002 roku przed wejściem Polski do Unii Europejskiej do Inspekcji Weterynaryjnej w Gorzowie Wielkopolskim trafił wniosek o dopuszczenie do sprzedaży puszkowanego mięsa ze Szwecji. Szwedzi zakazali sprzedaży produktu dla ludzi na terenie swojego kraju i całej Unii Europejskiej. Było to mięso wycofane z magazynów szwedzkiej armii z datami produkcji od 1983 do 1990 roku. Polskie służby nie wpuściły mięsa na nasz rynek.
Mięso nie powinno trafić na rynek
Józef Jagódka Powiatowy Lekarz Weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim oświadczył, że nie dopuścił mięsa na rynek z powodu braku pewnych metod diagnostycznych, które wykluczyłyby obecność czynników wywołujących BSE. – Zagrożenie było za duże – wyznał lekarz.
– Jedzenie tego mięsa może grozić zachorowaniem na chorobę wściekłych krów – alarmuje w rozmowie z dziennikarzami Jagódka. – To mięso należało zniszczyć. Każdy kto je zjadł jest zagrożony zachorowaniem przez najbliższe 30 lat – dodaje.
Zagrożenie chorobą Creuzfelda-Jakoba?
Puszki zawierają poddaną procesowi liofilizacji (odwodnienia) mieszaninę wieprzowiny i wołowiny. – Ten proces nie niszczy prionów zwierzęcych wywołujących chorobę Creuzfelda – Jakoba – powiedział dziennikarzom "Uwagi" TVN prof. Jerzy Kulczycki z kliniki neurologicznej w Warszawie. W jednej ze swoich publikacji profesor napisał, że w latach 80-tych na terenie Wielkiej Brytanii duża ilość krów chorowała na chorobę przypominającą Creuzfelda – Jakoba.
– W Szwecji znaczna część wołowiny w latach 80-tych pochodziła z Wielkiej Brytanii i dlatego uważam, że to mięso powinno zostać spalone, a nie jedzone przez ludzi – oświadczył Jagódka.
Ale krakowski Inex je sprzedaje
Szwedzki pośrednik ponowił próbę w 2007 roku sprzedając firmie Inex z Krakowa 100 tysięcy puszek z zagrożonym mięsem. Ponieważ Polska była już wtedy w Unii Europejskiej mięso bez problemu przewieziono przez granicę. Spółka Inex nie zarejestrowała swojej działalności w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii i sprzedawała mięso bez jakiejkolwiek kontroli.
Małopolski Sanepid zbadał w 2007 roku przekazane do badań dwie puszki i stwierdził brak zagrożenia mikrobiologicznego. Na podstawie tego dokumentu importer sprzedał produkt na polskim rynku.
Sprzedaż trwa
Mimo zakazów, ponad 20-letnie mięso od 2007 roku rozprowadzane jest na terenie Polski. Na krajowym rynku sprzedano blisko 200 ton produktu. Mięso trafiło do 12 zakładów garmażeryjnych, a te przerobiły je na pierogi gołąbki i krokiety. Produkty trafiły do sklepów spożywczych, szkół, szpitali i przedszkoli.
Czytaj więcej na uwaga.onet.pl.
Źródło: Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN