Na polskie stoły trafia szwedzkie mięso sprzed 20 lat. Szwedzki producent twierdzi, że ludzie nie powinni go jeść, ale polski Sanepid jest zdania, że jest zdatne do spożycia. - Nie było ani jednego zgłoszenia o zatruciu - mówiła w programie "24 Godziny" Anna Armatys z małopolskiego Sanepidu.
Dziennikarze TVN "Uwaga!" ustalili, że mięso zostało sprowadzone ze Szwecji do Polski w 2007 r. Zostało wyprodukowane na potrzeby wojska, ale w końcu trafiło do Polski. Miało postać pozbawionego cieczy proszku mięsnego. Jego odbiorcami było 12 firm produkujących żywność na południu i w centralnej Polsce.
Dziennikarze "Uwagi!" sprawę badali razem z pracownikami szwedzkiej gazety Svenska Dagbladet. Szwedzcy dziennikarze rozmawiali z producentami tej żywności, z firmą Unilever i firmą Scan. - Jednogłośnie stwierdzili, że te produkty nie nadają się do spożycia, gdyż mają ponad 10 lat. Spora ich część miała więcej niż 10 lat w momencie sprzedaży. Producenci zalecili, by ludzie nie spożywali tego mięsa - mówi Henrik Ennart, dziennikarz Svenska Dagbladet.
Sanepid: mięso jest zdatne do spożycia
Ale polski Sanepid, do którego informacje trafiły dzięki dziennikarzom TVN twierdzi, że mięso jest w porządku. - Przeprowadziliśmy szereg badań. W efekcie okazało się, że ta żywność może być zdatna do spożycia - mówiła w programie "24 Godziny" Anna Armatys z małopolskiego Sanepidu.
Jak powiedziała, polski Sanepid zwrócił się również do służb sanitarnych Szwecji. - Wedle danych, które zebrało ministerstwo rolnictwa Szwecji żywność jest zdatna do spożycia dla ludzi do 2010 roku - przekonywała Armatys. Tłumaczyła, że nie jest to mięso, z jakim się codziennie spotykamy, ale mączka mięsna poddana procesowi liofilizacji. Powoduje on, że żywność może być w bardzo specyficznych warunkach przechowywana przez bardzo długi okres czasu.
Armatys zapewniła również, że Sanepid nie otrzymał jak dotąd ani jednego zgłoszenia o zatruciu.
Względy rynkowe, nie spożywcze
Szwedzkie ministerstwo rolnictwa rzeczywiście nie widzi nic złego w tym, że 26-letnie mięso trafiło na stoły Polaków, chociaż w umowie sprzedaży jest zapis zabraniający sprzedaży mięsa do ludzkiej konsumpcji w krajach UE. -
Powodem nie były jednak kwestie zdrowotne, tylko jego wpływ na ceny rynkowe – powiedział w rozmowie z reporterem "Uwagi!" Joakim Holmdahl, dyrektor wydziału spraw zagranicznych w departamencie zdrowia zwierząt ze szwedzkiego ministerstwa rolnictwa.
Czy gdyby nie polityka na rynku mięsnym, stary produkt mógłby normalnie trafić na nasze stoły? Więcej na temat szwedzkiego mięsa w programie "Uwaga!" TVN w poniedziałek o 19.50.
Źródło: TVN24, TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24