Sprawa starych konserw nie poruszyła szwedzkich urzędników. Choć to z ich kraju pochodzi 26-letnie mięso sprzedane do Polski, to tamtejszy Urząd Rolnictwa nie zamierza podejmować żadnych działań w tej sprawie. Mimo że stare mięso trafiło do wielu krajów, zamierza się tylko zająć partiami konserw, które jeszcze nie zostały sprzedane - pisze Polskie Radio, powołując się na dziennik "Svenska Dagbladet".
Mięso, które trafiło do Polski, było częścią rezerw przechowywanych na wypadek wojny. Sprzed ponad dwudziestu laty. Po rozpadzie Związku Radzieckiego, postanowiono zlikwidować te zapasy. Zamiast je zniszczyć, szwedzcy urzędnicy wystawili je na sprzedaż.
Z Polski na Zachód i do trzeciego świata
Ponad 1,5 tys. ton konserw kupiła jedna firma w latach 1999-2000. Potem odsprzedawała je zagranicznym klientom. W tym - Polakom. Jak ustalili dziennikarze "Uwagi" TVN, polskim importerem mięsa ze Szwecji jest firma Inex z Krakowa. Polski klient miał kupić ok. 230 ton konserw, a więc niecałą szóstą część zapasów. Część konserw jeszcze pozostaje w Szwecji i to wobec tych partii wyjaśnień żądał będzie Urząd Rolnictwa.
Według dziennika "Svenska Dagbladet", część tego mięsa trafiła poprzez polskiego pośrednika na Ukrainę i Białoruś. Poza krajami Europy wschodniej, część partii kupić miały firmy z Niemiec, Holandii i Francji. Stamtąd z kolei powędrować miało do Afryki, Azji oraz państw bałtyckich.
W UE handlować nie chcieli
Szwedzi nie widzą uchybień ze swojej strony. Urząd Rolnictwa w umowie podpisanej przez nabywcę zaznaczył, że „kupujący jest świadomy ich obniżonej wartości spożywczej z powodu długotrwałego przechowywania w magazynach". Mimo to, wydany został zakaz sprzedaży konserw do państw ówczesnej Unii Europejskiej. Jak dziennikarzom Szwedzkiego Radia powiedziano w Urzędzie Rolnictwa, zakaz został wydany, aby uniknąć dumpingowego handlu w państwach UE.
Źródło: Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: tvn