Posłowie z sejmowej komisji ds. służb specjalnych o 14. w czwartek spotkają się z szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofem Bondarykiem oraz jej wiceszefem - Jackiem Mąką. Mają wyjaśnić czy doszło do nieprawidłowości w związku z podsłuchami dziennikarzy.
Na czwartkowe posiedzenie komisji został też zaproszony przedstawiciel prokuratury, który ma wyjaśniać, dlaczego udostępniono część materiałów pełnomocnikowi Mąki.
- Posłowie z komisji powinni mieć wiedzę, jak było naprawdę. Chcemy odpowiednie materiały przekazać premierowi i marszałkowi Sejmu - powiedział szef komisji Stanisław Rakoczy (PSL).
- Jest wiele pytań w tej sprawie. Zobaczymy, co uda się nam dowiedzieć - dodał członek komisji poseł Jarosław Zieliński (PiS).
Dziennikarze na podsłuchu
"Rzeczpospolita" w sobotę napisała, że ABW, badając sprawę domniemanego handlu aneksem do raportu o WSI, nagrała rozmowę Cezarego Gmyza, reportera śledczego "Rz", i Bogdana Rymanowskiego, dziennikarza TVN. Gmyz dzwonił do Rymanowskiego z telefonu Wojciecha Sumlińskiego - dziennikarza, któremu prokuratura zarzuca korupcję ws. weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
Służby nie zniszczyły stenogramów z podsłuchu, chociaż w przypadku rozmów niezwiązanych ze sprawą powinny to zrobić. Prokuratura udostępniła też materiały ze śledztwa pełnomocnikowi zastępcy szefa ABW Jacka Mąki, w związku z procesem cywilnym, jaki Mąka wytoczył "Rzeczpospolitej".
Podsłuch na osobę, nie telefon
Prawnicy podkreślają, że ABW nie miała prawa inwigilować dziennikarzy. - Zezwolenie na podsłuch wydaje się na osobę, a nie telefon. Jeśli więc funkcjonariusze ABW zorientowali się, że z telefonu podejrzanego rozmawiają inne osoby, powinni natychmiast przestać rejestrację - tłumaczy w rozmowie z "Polską" prof. prawa Marian Filar. - Jeśli natomiast nie przestali nagrywać, później materiały te powinny zostać bezwzględnie zniszczone.
Wtóruje mu ekspert prawa karnego, prof. Piotr Kruszyński. - Prawo zostało złamane ewidentnie i wielokrotnie (...) Tego rodzaju rozmowy są objęte szczególna ochroną. Nikt nie ma prawa ich rejestrować - ocenia...
Roman Giertych, który jest adwokatem Sumlińskiego, w związku z nielegalnymi podsłuchami ABW, złożył już zawiadomienie do prokuratury. - Adwokacka tajemnica jest rzeczą świętą - podkreślał w TVN24 Giertych.
Zgodnie z prawem
Prokuratora zapewnia jednak, że podsłuch stosowany był wobec podejrzanego Wojciecha Sumlińskiego, a nie wobec rozmawiających z nim dziennikarzy. Również ABW oświadczyła, że nie podsłuchiwała Rymanowskiego i Gmyza, a stenogramy przytoczone przez "Rz" zostały odtajnione nie na żądanie funkcjonariuszy ABW, lecz - zgodnie z prawem - przez prokuratora.
Prokuratura zapewniła też, że udostępnienie części dokumentów prawnikowi Mąki było zgodne z prawem i odbyło się po odtajnieniu dokumentów, kiedy także podejrzani mogli się już zapoznać z materiałem dowodowym.
Źródło: Polska The Times, PAP, tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24