- Czas skończyć dyskusję i podejmować odważne decyzje - powiedziała minister edukacji Anna Zalewska, przedstawiając w Sejmie informacje na temat planowanej reformy w oświacie. Przekonywała, że zmiany odpowiadają na zapotrzebowanie rodziców i uczniów. Ponownie zapewniła też, że nie będą się wiązały ze zwolnieniami nauczycieli.
O przedstawienie przez minister edukacji informacji na temat reformy systemu edukacji, w tym likwidacji gimnazjów oraz powrotu do 8-letniej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum ogólnokształcącego i 5-letniego technikum, wnioskował klub PO.
"To bezmyślność"
Przedstawiając wniosek w tej sprawie Joanna Kluzik-Rostkowska (PO) powiedziała, że zastanawiała się, jak jednym słowem określić zapowiedzianą reformę. - Najlepszym słowem jest bezmyślność. Nie mam żadnych wątpliwości, że zmiany zapowiadane przez panią są nieodpowiedzialne i jedyny skutek, jaki przyniosą, to chaos - mówiła b. minister edukacji. Jej zdaniem, w dotychczasowych wypowiedziach minister Zalewskiej jest wewnętrzna sprzeczność. Odpowiedzią na niż demograficzny - mówiła Kluzik-Rostkowska - ma być przekształcanie gimnazjów w szkoły podstawowe, w efekcie czego szkół będzie więcej.
Innym przykładem takich sprzeczności jest według niej to, że zgodnie z zapowiedziami, w wyniku reformy dzieci mają czuć się bezpieczniej w szkołach, podczas gdy z badań wynika, że najwięcej przypadków przemocy jest właśnie w szkołach podstawowych. Posłanka PO oceniła też, że zapowiedź zapewnienia każdemu nauczycielowi gimnazjum pracy w szkole podstawowej, to przerzucanie odpowiedzialności na samorządy. Jej zdaniem, choć początki były trudne, gimnazja się sprawdziły.
"Warto wyjaśniać półprawdy, nieprawdy i manipulacje"
Minister Zalewska podczas przedstawiania informacji, zwracając się do posłów PO, powiedziała: Czas skończyć dyskusję i podejmować odważne decyzje, na które państwa nie było stać. - Warto wyjaśniać półprawdy, nieprawdy i manipulacje - mówiła i dodała, że jest jeszcze czas na zmianę zapisów zawartych w projektach, bo są one w konsultacjach. Chodzi o projekty ustawy Prawo oświatowe i ustawy wprowadzającej Prawo oświatowe dotyczące zmiany struktury szkół, która ma być wprowadzana stopniowo od 1 września 2017 r. Szefowa MEN skrytykowała obecną "etapowość nauczania" i "ciągłe zaczynanie nauki od początku", bo - jak mówiła - nie jest to dobre dla uczniów zarówno jeśli chodzi naukę, jak i wychowanie. Podkreśliła, że reforma odpowiada na zapotrzebowanie rodziców oraz uczniów i zapewniła, że nie pociągnie ona za sobą zwolnień nauczycieli. Szefowa MEN podała, że w wyniku reformy będzie ponad 5 tys. więcej nowych oddziałów klasowych. Zapewniła także, że przygotowując reformę pamiętano o finansach i o samorządach.
"Jest pani gotowa podać się do dymisji?"
Do zadania pytań minister zgłosiło się 65 posłów. Pytali m.in. o powody i finansowe skutki wprowadzenia reformy edukacji oraz o ewentualne zwolnienia. Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna) chciała wiedzieć, czy kiedykolwiek minister edukacji przestawi badania, na które się powołuje, wprowadzając reformę edukacji. - Ja mam wrażenie, że robiliście wszystko z pobudek ideologicznych i populistycznych - mówiła posłanka.
Kamila Gasiuk-Pihowicz (N) pytała, czy po reformie zmniejszy się poziom agresji w szkole. - Czy jest pani gotowa podać się do dymisji i złożyć mandat poselski, jeżeli w pierwszym roku, po przeprowadzeniu reformy, liczba aktów agresji wzrośnie w stosunku do zakończonego roku 2015-2016? - zapytała. O powody wprowadzenia reformy pytał poseł PSL Mieczysław Kasprzak. - Po co to wszystko robimy? Bo nie mówimy o podstawie programowej, o postępie, o skoku do przodu. Żyjemy sentymentami? - pytał. Krystyna Szumilas (PO) dopytywała o egzamin, jaki uczniowie będą pisać na koniec ósmej klasy. - Dlaczego wycofuje się pani z egzaminu z części przyrodniczej po ósmej klasie szkoły podstawowej? Ma być tylko historia, język polski i matematyka. Dlaczego nie chce pani dopuścić do tego, aby uczniowie uczyli się naukowego myślenia, krytycznego myślenia? Aby nauki przyrodnicze były w polskiej szkole ważne - powiedziała.
"Żyjemy w innej rzeczywistości"
Odpowiadając posłom, Zalewska zapewniała, że z każdej wypowiedzi wyciągnie wnioski. Jednocześnie zwracając się do posłów opozycji podkreślała, że "żyjemy w innej rzeczywistości". - My widzimy ludzi, my słuchamy ludzi, my odpowiadamy na potrzebę rzeczywistości i badamy. Państwo z PO żyją jeszcze w równoległej, wirtualnej rzeczywistości - powiedziała. Przyznała, że poziom agresji jest porównywalny jeśli chodzi o szkołę podstawową i gimnazjum. - Ale to właśnie wyzwanie, z którym sobie państwo nie poradziliście - zaznaczyła minister. Dodała, że chodzi o to, by szkoły były mniejsze, by miały tych samych nauczycieli, tego samego dyrektora, by był kontakt z rodzicami w każdej szkole. Zapowiedziała też, że z tego powodu w każdej szkole ma być pedagog, psycholog, logopeda. Mówiła także, że w szkole potrzebni będą doradcy metodyczni, metodycy, nauczyciele wspierający ucznia obcojęzycznego, który trafia do polskiej szkoły. Według minister tych sześć poszukiwanych zawodów to jedna z odpowiedzi na problemy wynikające z niżu demograficznego i zagrożenia miejsc pracy nauczycieli. Zalewska odniosła się też do pytań dotyczących podwojonego rocznika w 2019 r., czyli uczniów, który są w tej chwili w I klasie gimnazjum i VI klasie szkoły podstawowej. Oba te roczniki będą wówczas ubiegać się o przyjęcie do szkół ponadpodstawowych: liceów, techników i szkół branżowych. Łącznie w obu rocznikach jest około 720 tys. uczniów, podczas gdy jeden rocznik to około 350 tys. uczniów. Według szefowej MEN wprowadzane zmiany nie spowodują, że zabraknie miejsc w szkołach. W jej ocenie podwójny rocznik w pierwszych klasach szkół ponadpodstawowych to ratunek dla liceów, które - jak mówiła - "były systematyczne likwidowane". - Proszę się nie martwić - nie będzie żadnego zamieszania z rekrutacją i rzeczywiście uczniowie dostaną się do wymarzonych szkół. I mam nadzieję, że tą wymarzoną szkołą będzie szkoła branżowa - zaznaczyła. Odpowiadając na pytanie, dlaczego na zakończenie szkoły podstawowej nie będzie egzaminu z przyrody, wyjaśniła, że w 8-letniej podstawówce nie będzie takiego przedmiotu. - Będzie biologia, geografia, fizyka i chemia - podała.
Autor: jaz//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24