O pożarze w Kamieniu Pomorskim dowiedziałem się dopiero po ośmiu godzinach z smsa. To wina Rządowego Centrum Bezpieczeństwa - powiedział w Radiu Zet szef BBN Aleksander Szczygło. Wcześniej zarzuty pod adresem rządu o braku informacji o tragedii padły z ust prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Szczygło wyjaśnił, że o pożarze dowiedział się o 9.16 z smsa, który dostał na swój telefon służbowy od swojego dyrektora departamentu w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, czyli po ośmiu godzinach od zdarzenia.
Zdaniem szefa BBN to ewidentny dowód na to, że nie zadziałały procedury wypracowywane przez wiele miesięcy, które mają informować o nadzwyczajnych zdarzeniach w czasie świąt, dni wolnych itp.
- Nie zadziałały z winy Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. I jeśli panowie uważają, że to nie jest informacja, którą powinni przekazać, to ja pytam, czy informacja, którą dostaliśmy np. pod koniec lutego - że Zakład Linii Kolejowych w Siedlcach informuje, iż w dniu 24 lutego br., w miejscowości Zaremby Kościelne może dojść do protestu mieszkańców – jest ważniejsza? – pytał Szczygło. - No, nie ośmieszajmy się i nie wprowadzajmy w błąd opinii publicznej – dodał.
Także Adam Bielan, rzecznik PiS zaatakował rząd w tej sprawie. Bielan uważa, że brak informacji ze strony rządowej to dowód na to, iż gabinetowi Donalda Tuska chodziło o to, by prezydenta nie było na miejscu tragedii.
- Trzeba wyciągnąć wnioski z kompromitującej wypowiedzi rzecznika rządu, który powiedział, że prezydent i jego urzędnicy powinni o sprawie pożaru dowiedzieć się z mediów - podkreślił Bielan w radiu RMF FM.
Prezydent po premierze
Trzeba wyciągnąć wnioski z kompromitującej wypowiedzi rzecznika rządu, który powiedział, że prezydent i jego urzędnicy powinni o sprawie pożaru dowiedzieć się z mediów ab
Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak stwierdził w środę, że to, iż prezydent nie dowiedział się o pożarze ze strony rządu, to nie jest wpadka ani błąd. - Lech Kaczyński ma 600 osób na etatach w swojej kancelarii i stamtąd może pozyskiwać informacje - stwierdził Nowak.
Obecne przepisy nie ma precyzują obowiązku powiadamiania prezydenta o sytuacjach kryzysowych, wyjątkiem są informacje niejawne, które głowa państwa otrzymuje z tzw. rozdzielnika.
Źródło: Radio ZET, RMF FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP