Strajk drogowy w Hiszpanii przeciwko wysokim cenom paliwa staje się coraz niebezpieczniejszy dla jeżdżących po tamtejszych drogach polskich przewoźników. Kierowcy są pełni obaw, bo protestujący podpalają samochody wszystkich, którzy próbują poruszać się po autostradzie.
Ci, którzy utknęli tam tak, jak narzeczony pani Małgorzaty, nie wiedzą, kiedy wrócą do domu.
Małgorzata Kowalska czeka w Łodzi na swojego narzeczonego, kierowcę TIR-a, który utknął w Hiszpanii z powodu strajku transportowców. Mówi, że powoli staje się kłębkiem nerwów.
- Codziennie dzwonimy do siebie i mówi mi, że nic mu nie jest - opowiada kobieta. - Ale na przykład poprzebijali mu opony - dodaje.
Strajk w Hiszpanii staje się coraz większym zagrożeniem dla jeżdżących po tamtejszych drogach. Protestujący nie pozwalają kierowcom poruszać się po kraju. Zdarzają się także ataki na tych, którzy nie protestują i decydują się na jazdę.
- Narzeczony siedzi w samochodzie. Nie wychodzi. Nawet jak przechodzi któryś z tych strajkujących, to nie patrzy na niego, bo nie wiadomo, jak zareaguje - relacjonuje pani Małgorzata.
Nie wiadomo kiedy strajk się zakończy. Jak na razie protesty przeciwko wysokim cenom paliw nasilają się. Sytuacja zaczyna robić się bardzo napięta, a pomoc dla polskich kierowców nie nadchodzi.
- Jakaś pomoc się u was zjawiła? - pyta narzeczonego przez telefon pani Małgorzata. - Chyba ..., jak się pomodlisz do boga to ci pomoże, bo tutaj nikt nie pomoże - odpowiada mężczyzna.
Zdenerwowanie udziela się wszystkim kierowcom i ich rodzinom. Mają jednak nadzieję, że ta trudna sytuacja skończy się lada dzień.
Walczą o ceny paliw
Hiszpańscy kierowcy ciężarówek strajkują od poniedziałku dni przeciw wysokim cen paliw. Przeprowadzona przez nich blokada dróg i autostrad sparaliżowała cały kraj, w sklepach brakuje jedzenia, trudno także o działającą stację benzynową. Są też pierwsze ofiary śmiertelne protestu.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24