- Premier ma powody do zadowolenia, ale proponowałbym bardziej ostrożny optymizm - tak stosunki polsko-niemieckie ocenił Ludwik Dorn w "Faktach po Faktach". Według niego jednak, w ważnych sprawach polityki zagranicznej Tusk powinien radzić się prezydenta. - Bo konsekwentnie okazuje mu lekceważenie, chociaż Lech Kaczyński znosi to z anielską cierpliwością - uważa.
Dorn pochwalił premiera za prowadzenie polityki zagranicznej, ale miał również kilka zastrzeżeń. - Poprawiła się formuła spotkań szefa rządu z ważnymi politykami. – Dobrze, że do takiej intensyfikacji kontaktów doszło. Ale w stosunkach polsko-niemieckich obok punktów stycznych jest wiele różnych interesów i napięć, więc taki hurraoptymizm nie przystaje - ocenił.
Porównał także sposób prowadzenia polityki zagranicznej przez Donalda Tuska i przez poprzedni rząd. - Poważną zaletą polityki Jarosława Kaczyńskiego było mocne postawienie problemów - ocenił były marszałek Sejmu. Jego zdaniem, poprzedni rząd stawiał również na problematykę historyczną, czyli głębokie pojednanie. - Może czasem zbyt mocne, ale rząd Kaczyńskiego ma na tym polu niewątpliwy dorobek - powiedział.
Zdaniem Dorna, Tusk stosuje inną optykę. - Mówi: zostawmy na boku kwestie nierozstrzygnięte, bo jesteśmy razem w Unii. Ale jednak ciągle mamy w stosunkach z Niemcami "trupy", które wypadają z szafy - powiedział.
Przyznał jednak, że jego krytycyzm w stosunku do gabinetu Donalda Tuska nieco złagodniał. - Ale tylko nieco - podkreślił.
"Tusk powinien poprosić o wsparcie"
Były marszałek jest przekonany, że premier w sprawie unijnego szczytu powinien konsultować się nie tylko z prezydentem, ale i opozycją. - My w opozycji nie wiemy, czego rząd tak naprawdę chce. W tak ważnych momentach powinien zwrócić się do opozycji o wsparcie - twierdzi. - Obawiam się, że może pan premier nie wie, jaką siłą w Unii jest powiedzenie: za mną stoi prezydent, za mną stoi parlament.
"Prezydent ma do premiera anielską cierpliwość"
Jak Dorn ocenia słowa ministra Nowaka, który powiedział, że "premier zgodził się, by prezydent pojechał na szczyt 11 grudnia dla świętego spokoju"? - Praktyka "niech jedzie, jak chce" nie jest dobra - uważa Dorn. - Nawet jak ma się jak najgorsze zdanie o głowie własnego państwa, nie powinno się używać takich słów - dodaje.
Jego zdaniem, Tusk jest konsekwentny w "demonstracyjnym okazywaniu lekceważenia" prezydentowi, co prezydent znosi "z anielską cierpliwością". - Jeśli prezydent chce jechać, to powinien - zaznacza Dorn. Przyznaje, że można o takiej decyzji dyskutować, ale przypomina, co działo się na ostatnim szczycie: - Prezydent działał z dużym wyczuciem, w odpowiednim momencie wychodził, okazywał zrozumienie i troskę, by premier miał fachowe wsparcie - powiedział. - Dobrze by było, gdyby premier i prezydent ustalili to między sobą - dodaje.
A kto powinien zabrać głos w sprawie pakietu klimatycznego? - Może się narażę, ale sądzę, że to premier powinien podjąć tę kwestię - uważa były marszałek.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24