Decyzja o rezygnacji nie była łatwa, jeszcze we wtorek się wahałam. W końcu zadziałałam jak kobieta i pod wpływem emocji napisałam dymisję - mówiła na konferencji prasowej Ewa Sowińska.
Dzień po dymisji, Rzecznik Praw Dziecka tłumaczyła dziennikarzom, dlaczego zdecydowała się zrezygnować z funkcji. Stwierdziła, że wcześniej nie mogła niczego komentować, gdyż musiała przemyśleć skutki decyzji podjętej pod wpływem impulsu. I za to przeprosiła dziennikarzy. W jej głosie dało się wyczuć z trudem ukrywane emocje.
– Odchodzę, by wytworzona przez media i polityków atmosfera uniemożliwiła mi normalne pełnienie funkcji. Zaznałam wielu kłamstw, pomówień – mówiła Sowińska. I zapewniła, że nigdy nie wystąpiłam przeciwko żadnemu z dzieci i nie sprzeniewierzyła się urzędowi, na który została powołania.
Zapewniła, że zrezygnowała nie pod wpływem politycznych nacisków, choć – jak zastrzegła marszałek Sejmu namawiał ją do dymisji – ale ze względu na to, by nie stwarzać precedensu przerywania kadencyjności funkcji RPD.
- Nie trzymam się stołka. Wracam do praktyki lekarza. I już cieszę się na myśl o spotkaniu z najmłodszymi pacjentami - mówiła Sowińska.
Pytana dlaczego swoją pracę na stanowisku Rzecznika Praw Dziecka zakończy dopiero 30 czerwca, odpowiedziała: - Chcę dokończyć sprawy, które zaczęłam. Poza tym jest procedura powoływania rzecznika, a ten urząd nawet przez jeden dzień nie powinien być nie obsadzony.
Dodała, że ma nadzieję, iż jej następca będzie miał łatwiej i będzie mógł pracować w spokoju.
mac/ la
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24