Warszawska prokuratura umorzyła śledztwo ws. domniemanych nacisków na krakowskiego prokuratora Marka Wełnę za rządów PiS. Powód? Brak znamion przestępstwa. O naciskach mówił sam Wełna, jako świadek w ubiegłorocznym procesie cywilnym Jarosław Kaczyński kontra Roman Giertych.
Śledztwo w tej sprawie wszczęto pod koniec 2011 r. Prowadzono je pod kątem popełnienia przez byłych funkcjonariuszy publicznych z resortu sprawiedliwości ewentualnego przestępstwa przekroczenia uprawnień, które miałoby polegać na domniemanych naciskach.
Wełna: Kazano mi szukać haków
Sprawę zapoczątkowała publikacja "Gazety Wyborczej", która w listopadzie ubiegłego roku napisała, że Wełna zeznał w sądzie, iż za rządów PiS kazano mu szukać haków na przeciwników politycznych: Leszka Millera, Jolantę i Aleksandra Kwaśniewskich, Marię i Józefa Oleksych oraz Jacka Piechotę. Według Wełny, wydając te polecenia, ówcześni szef wydziału przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej Bogdan Święczkowski, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i prokurator krajowy Janusz Kaczmarek "mówili wprost, że takie są oczekiwania pana Jarosława Kaczyńskiego".
Wełna miał też zeznać, że na polecenie Święczkowskiego musiał przynosić materiały ze śledztw dla dziennikarzy związanych z PiS, a gdy protestował, Święczkowski kazał mu, by je przyniósł "w zębach".
Prokuratura: zeznania Wełny - "niejednoznaczne"
Jak powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur, w toku postępowania zgromadzono dokumentację spotkań Wełny z urzędnikami resortu. - Fakt tych spotkań nie daje podstaw do stwierdzenia wyczerpania cech przestępstwa - dodała. Podkreśliła, że zeznania samego Wełny są "niejednoznaczne". W śledztwie nie przesłuchiwano świadków, a prokurator oparł się na analizie ich zeznań złożonych w innych postępowaniach.
Równoległą podstawą umorzenia sprawy jest przedawnienie ewentualnej karalności.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24