Politycy PiS zarzucili prokuraturze wojskowej prowadzącej śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej "błędy i zaniechania" oraz niedopełnienie obowiązków polegające m.in. na niezabezpieczeniu znajdującego się w Smoleńsku materiału dowodowego.
W piątek parlamentarny zespół ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M przyjął stanowisko, w którym odnosi się do czwartkowego oświadczenia rzeczników prokuratury wojskowej i generalnej. Ocenili oni, że w debacie publicznej dot. śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej pomijane bądź zniekształcane są istotne fakty.
Prokuratorzy przypomnieli, że według obecnych ustaleń śledztwa nic nie wskazuje, aby katastrofa smoleńska była wynikiem zamachu. Ponadto, jak dodali, badania polskich specjalistów nie wykazały żadnych ingerencji w zapisy "czarnych skrzynek" samolotu.
Sprzeczności i błędy
Krytycznie stanowisko śledczych ocenili politycy PiS. - Stanowisko prokuratury zawiera szereg niekonsekwencji i wewnętrznych sprzeczności, które wprowadzają w błąd opinię publiczną, mają na celu ukrycie zaniechań oraz błędów prokuratury, a także stanowią próbę zdezawuowania zespołu parlamentarnego, jedynej w Polsce instytucji systematycznie badającej wszystkie dostępne dowody tragedii smoleńskiej. W szczególności dotyczy to badania wraku i czarnych skrzynek jako kluczowych dowodów oraz wiarygodności hipotezy o sprawstwie osób trzecich jako winnych śmierci polskiej elity narodowej - podkreślili.
Według nich wojskowa prokuratura odpowiedzialna jest za niedopełnienie obowiązków, ponieważ nie wykonała "niezbędnych i wymaganych przepisami kodeksu postępowania karnego czynności". - Dotyczy to przede wszystkim zabezpieczenia w dniu 10 kwietnia 2010 roku wokół lotniska Siewiernyj w Smoleńsku miejsca katastrofy i znajdującego się tam materiału dowodowego, a zwłaszcza zwłok ofiar, wraku samolotu, lotniska i urządzeń nawigacyjnych oraz okolic, a zwłaszcza terenu podejścia do lądowania z zachowaną wówczas w pierwotnym stanie roślinnością i ukształtowaniem terenu - zaznaczyli politycy zasiadający w zespole.
Manipulacje
W stanowisku zarzucili także, że prokuratorzy nie uczestniczyli w oględzinach miejsca katastrofy, a także nie wzięli udziału w dokonywanych przez rosyjskich funkcjonariuszy sekcjach zwłok (z wyjątkiem prezydenta) i nie zrobili tego także po powrocie ciał ofiar do Polski mimo próśb rodzin ofiar. - Charakter manipulacyjny mają stwierdzenia, że prokuratura dopełniła obowiązków polegających na zbadaniu pozostających w Rosji dowodów w tym wraku i czarnych skrzynek. W rzeczywistości nie sposób uznać działań prokuratury za wystarczające - ocenili.
Wytknęli też prokuratorom, że nie dokonali pełnej identyfikacji wszystkich części wraku, ich opisu i inwentaryzacji. - Prokuratura nie wie nawet, na ile części wrak się rozpadł, nie próbowała dokonać rekonstrukcji wraku poprzez nałożenie pozostałych części na model samolotu, by sprawdzić, jak naprawdę dokonywał się proces rozpadu samolotu i by zidentyfikować te miejsca, gdzie rozpad ten się rozpoczął. Badania takie są niezbędne, by móc rzeczywiście ocenić, co i dlaczego się wydarzyło, i są podstawową czynnością wykonywaną w wypadku katastrof samolotowych. Prokuratura jednak tego zaniechała - ocenił zespół.
Źródło: PAP