Ceny mięsa i mleka pod lupę urzędników trzech ministerstw i UOKiK. W sklepach mają oni zbadać, czy nie za dużo płacimy za żywność. Jeśli tak - napiętnują to w prasie i telewizji - to pomysł szefa resortu rolnictwa Marka Sawickiego z PSL. A koalicyjna PO już sobie drwi - pisze "Gazeta Wyborcza".
Zespół składający się z przedstawicieli ministerstw gospodarki, skarbu, finansów, ale także Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów miałby badać, ile za żywność dostaje rolnik, ile pośrednicy - i wreszcie za ile sprzedaje ją sklep - zarówno wielki hipermarket, jak i mały sklepik osiedlowy. Minister Sawicki chce, by zespół zaczął działać we wrześniu.
Jeszcze nie wiadomo, jakie będą jego uprawnienia i czy będzie mógł np. wymierzać kary. Wiadomo tylko, że nazwy "spekulantów" Sawicki chce podawać do publicznej wiadomości na konferencjach prasowych. Klienci mieliby się wtedy odwrócić się od napiętnowanych sieci i sklepów, a te w odpowiedzi - obniżyć ceny.
Czeka na zgodę premiera...
Szef resortu rolnictwa przekonuje bowiem, że płody rolne tanieją nawet o połowę, a jedzenie w sklepach i tak drożeje. - A ja takie badanie chcę zrobić w dobrze pojętym interesie konsumentów - przekonuje Sawicki. I czeka teraz już tylko na zgodę premiera Donalda Tuska.
Zbadanie, kto ile zarabia na żywności, rekomendował państwom Unii w marcu Parlament Europejski. W maju i czerwcu unijni ministrowie rolnictwa zgodnie uznali, że to interesujący pomysł. Sawicki zapewnia, że wzoruje się na Danii.
... a Platforma drwi
Koalicyjna Platforma nie jest jednak zachwycona. - Ten pomysł kojarzy mi się z brygadami kontrolnymi w PRL, one też robiły naloty na sklepy jeszcze po stanie wojennym - twierdzi Adam Szejnfeld z PO, wiceminister gospodarki.
I dodaje: - Cała akcja najbardziej uderzy nie w wielkie sieci handlowe, ale w polskich małych kupców. Zamawiają mało towaru, więc dużo za niego płacą. Gdy teraz zespół ogłosi, że w sklepie u Kowalskiego jest bardzo drogo, ludzie źle będą patrzeć właśnie na Kowalskiego, a nie na sieci zagraniczne.
Pomysł z badaniem cen żywności to nie jedyny z jakiego ostatnio zasłynęli politycy PSL. Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak wymyślił akcję pod hasłem "Czas na oszczędzanie energii". W jej trakcie ma być rozdanych 54 tys. energooszczędnych świetlówek, które kupił resort. Wszystko po to, by Polacy nauczyli się oszczędzać energię.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24