- Ten sondaż jest dla mnie zaskoczeniem, widziałem inny, w którym poszliśmy punkt w górę - powiedział w "Faktach po Faktach" szef MSZ Radosław Sikorski, komentując spadek poparcia dla PO o 6 pkt proc. Jego zdaniem, to efekt trudnych reform, na które zdecydowała się jego partia. Szef SLD Leszek Miller, pytany o ten sam sondaż w "Kropce nad i" stwierdził jedynie, że to pewnego rodzaju "zabawa", ponieważ zazwyczaj wyniki w sondażach różnią się od rzeczywistych wyników uzyskanych podczas wyborów.
Pierwsze tygodnie nowego roku upłynęły rządzącym pod znakiem zamieszania wywołanego nową listą leków refundowanych i związanych z nią nowych zasad wypisywania i realizowania recept, które wywołały ostry sprzeciw lekarzy i aptekarzy. Rząd zraził do siebie nie tylko środowisko medyczne i farmaceutyczne, ale też internautów, kiedy ogłosił, że podpisał umowę ACTA (według internatów pod pretekstem ochrony praw twórców, ogranicza swobody obywatelskie). PO i PSL nie służy też tocząca się dyskusja o zrównaniu i wydłużeniu wieku emerytalnego do 67 roku życia.
To właśnie niepopularne decyzje i trudne reformy są - według Sikorskiego - głównym powodem spadku poparcia PO. - Niepopularne reformy mają to do siebie, że są niepopularne - skwitował szef MSZ. Przypomniał, że reforma emerytalna nie jest pierwszym kontrowersyjnym przedsięwzięciem, była nim m.in. reforma emerytur pomostowych.
Przyznał jednak, że teraz jest rzeczywiście trudniej, bo sprawa dotyczy wszystkich Polaków. - Dlatego robimy to na początku kadencji, kiedy dysponując kapitałem społecznym i politycznym udzielonym nam przez wyborców. Liczymy, że wyborcy zrozumieją, że dla długotrwałej stabilności finansów jest to konieczne - powiedział Sikorski.
Odnosząc się do zamieszania z lekami refundowanymi, Sikorski stwierdził, że nowa lista leków refundowanych naruszyła interesy wielu podmiotów, ale dzięki niej - jak zaznaczył - państwo zaoszczędzi miliony złotych. - Pacjenci zamiast przepłacać za leki, skorzystają. To zawsze narusza interesy - podkreślił.
Miller o RP: To partia bogatych antyklerykałów
Do sondażu dla TVN24 odniósł się też w "Kropce nad i" szef SLD Leszek Miller (według Millward Brown SMG/KRC Sojusz może liczyć na 10 proc. poparcia, jest to wzrost o 2 pkt proc.). Polityk Sojuszu stwierdził, że sondaż to pewnego rodzaju "zabawa", ponieważ zazwyczaj wyniki w sondażach różnią się od rzeczywistych wyników uzyskanych podczas wyborów.
Zapytany o to, czy planuje wspólne działania z Ruchem Palikota (RP i SLD jako dwie partie lewicowe mają w sumie 27 proc. poparcia), stanowczo zaprzeczył. A partię Palikota nazwał z kolei "partią bogatych antyklerykałów".
Szef SLD odniósł się również do prób zjednoczenie polskiej lewicy. - Jesteśmy gotowi do rozmaitego współdziałania - stwierdził Miller, nie sprecyzował jednak jakiego rodzaju i z kim dokładnie. Natomiast po raz kolejny podkreślał, że zjednoczenie RP i SLD jest wykluczone.
Były premier mocno zaznaczał, że wszelkie próby odgórnego zjednoczenia partii nie mają sensu. - Jeśli jednak działoby się to na zasadzie oddolnego ruchu, to wtedy trzeba temu przyklasnąć - zaznaczył.
PO ostro w dół
Partia Donalda Tuska odnotowała znaczny spadek poparcia, aż o 6 pkt proc. od ostatniego badania. Teraz może liczyć na 27 proc. głosów - wynika z sondażu Millward Brown SMG/KRC dla TVN24. Poparcie dla PiS pozostaje bez zmian, zyskał natomiast Ruch Palikota. Do Sejmu weszłaby też po raz pierwszy Solidarna Polska. ZOBACZ PEŁNE WYNIKI SONDAŻU
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24