W obliczu zagrażającego kryzysu polskie MSZ postanowiło zaoszczędzić na ambasadach. Placówki będą likwidowane w tych krajach, w których Polska nie ma żadnych interesów ekonomicznych czy politycznych. Tym samym jednak resort obiecuje wzmocnienie ośrodków kluczowych dla naszej polityki zagranicznej.
Łącznie od nowego roku pod nóż ma pójść 11 ambasad, cztery konsulaty generalne i Instytut Polski w Lipsku.
Skąd te zmiany?
Jednym z powodów zmian są przygotowania do przewodnictwa Polski w Unii Europejskiej w 2011 r. Wówczas nasze ambasady będą szczególnie obciążone pracą, m.in. dlatego, że polscy dyplomaci będą musieli organizować szereg spotkań w imieniu Unii.
Kolejny to - jak wyjaśnia rzecznik MSZ Piotr Paszkowski - zmiana mapy wyjazdów Polaków. - Więc musi się również zmienić mapa usług konsularnych - mówił w rozmowie z "Polską" Paszkowski. - Potrzebujemy także oszczędności, bo planujemy poważne inwestycje - dodał Paszkowski. Jak wyjaśnił, chodzi m.in. o budowę nowej ambasady w Berlinie i dwóch urzędów konsularnych na Ukrainie.
Zaoszczędzimy na egzotycznych krajach
Jeszcze innym powodem likwidacji są bardzo wysokie koszty utrzymania ambasad, zwłaszcza tych w egzotycznych krajach. Zdaniem rzecznika, koszty te nie są adekwatne do efektów polityki, którą na tych obszarach te placówki prowadzą. Przykład? W Demokratycznej Republice Konga wymiana handlowa w 2007 r. osiągnęła zaledwie 39 mln dolarów, a roczny koszt utrzymania tej placówki to niemal dwa mln zł.
A ile resort zaoszczędzi na zamknięciu niepotrzebnych placówek? Nie wiadomo, ale z wyliczeń MSZ wynika, że jeden etat radcy ambasady wraz z mieszkaniem, zapewnieniem szkoły dla dziecka - to wydatek około 300 tys. zł rocznie.
Pozostałe ambasady mają natomiast pełnić teraz funkcję tzw. centrów regionalnych, natomiast ambasadorzy dostaną akredytację, która pozwoli im na pracę dyplomatyczną również w innych państwach, zwłaszcza sąsiednich.
Opozycja oburzona
Planami Sikorskiego oburzona jest opozycja. - Plany MSZ są pochopne. Resort nie konsultował decyzji z prezydentem, a to przecież on mianuje ambasadorów, a także z opozycją parlamentarną - komentował w rozmowie z "Dziennikiem" Paweł Kowal.
Wśród likwidowanych ośrodków są ambasady: w Senegalu (roczne utrzymanie to ponad 1 mln zł, Mongolii (ponad 828 tys. zł), Tanzanii (ponad 897 tys. zł), Urugwaju (793 tys.) i Zimbabwe (ponad 898 tys. zł). Poza tym Konsulaty Generalne m.in. w Lipsku (ponad 2 mln zł), Strasburgu (ponad 1 mln zł), Rio de Janeiro (ponad 893 tys. zł) oraz Instytut Polski w Lipsku (prawie 2 mln zł)
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: PAP