Radosław Sikorski i Bronisław Komorowski rozpoczęli bratobójczą walkę o pozycję kandydata PO w wyborach prezydenckich. Obaj napisali już listy do wyborców, prawie 50 tysięcy członków PO. Sikorski stawia na młodych, również stażem członków partii. Komorowski może z kolei liczyć na poparcie lokalnych bonzów - pisze dziennik "Polska".
Listy obu kandydatów znajdą się w partyjnym periodyku "Pogłos" i trafią do wszystkich członków partii wraz kartami do głosowań - zarówno tradycyjnego jak i internetowego.
Poparcie młodych i legend
Jak pisze "Polska", Radosław Sikorski przyznaje w swoim liście, że jest w PO tylko dwa lata, ale nawołuje: "wyślijmy sygnał, że wszyscy członkowie Platformy mają równe prawa". Opowiada się za Polską dynamiczną, konkurencyjną, krajem sukcesu gospodarczego i awansu cywilizacyjnego. Krajem ludzi młodych, wykształconych, władających językami.
O młodych członkach partii nie zapomina Komorowski, który już zapowiedział, że będzie rozmawiał z potencjalnymi wyborcami za pomocą wideoczatów. Ale marszałek, który jest zdecydowanym faworytem wyścigu po prezydencką nominację, stosuje też w swojej kampanii bardziej tradycyjne metody. Już uzyskał zdecydowane poparcie Lecha Wałęsy i Władysława Bartoszewskiego, ale decydująca może być przychylność szefów PO w poszczególnych regionach. I to o nią, jak pisze "Polska", zabiegają głównie ludzie Komorowskiego.
Źródło: Polska The Times