Rok przed Euro 2012 w Polsce nie dzieje się nic w sferze edukacji seksualnej. A policja nie ma wątpliwości, że w związku z przyjazdem masy kibiców, wzrośnie popyt na usługi seksualne tak, jak przy każdej tego typu imprezie.
Ani ministerstwo zdrowia, ani edukacji nie wydają się dostrzegać problemu związanego z przestępczością i prostytucją podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, których za rok będziemy współgospodarzami. Na pytania o tę kwestię przedstawiciele obu resortów reagują ciszą lub śmiechem.
- Możemy sobie strzelić potężnego gola - ostrzega Andrzej Komorowski, seksuolog.
Prezerwatywa dla kibica
Podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver tylko dla samych sportowców zabezpieczono 100 tys. prezerwatyw. A zapas wyczerpał się grubo przed końcem zimowej olimpiady.
- Nie wiem, jaka była ostateczna ilość oferowanych za darmo prezerwatyw podczas mistrzostw świata w RPA, natomiast szacowane zapotrzebowanie wynosiło miliard. Nasza impreza jest imprezą europejską, więc trochę na mniejszą skalę, ale jednak czas, żeby rząd się i tym zainteresował - mówi Anna Grzywacz, edukatorka seksualna z fundacji Ponton.
Jednak kwestia rozdawnictwa prezerwatyw to tylko niewielki wycinek problemów sfery seksualnej, które mogą pojawić się na tak dużej imprezie.
Na 12 miesięcy przed mistrzostwami nie wiadomo nic o jakimkolwiek programie edukacji seksualnej wśród młodzieży w miastach goszczących Euro. Trudno znaleźć choćby zalążki projektów informujących o problemie handlu ludźmi.
- Zapominamy o tym, że wszystkie takie wielkie imprezy wiążą się ze spotkaniami różnych kultur. I nie tylko spotkaniami po to, żeby sobie powiedzieć "dzień dobry", ale żeby ludzie poszli ze sobą do łóżka - mówi Andrzej Komorowski.
"Podaż" już gotowa
Odpowiednie programy tego typu wdrażano ostatnio przed każdą dużą imprezą tego typu w Europie i na świecie. W centrum zainteresowania była kwestia prostytucji.
- Grupy przestępcze już to dawno odkryły i dlatego w Niemczech uwrażliwiali na ten problem, że można zarobić tutaj na zmuszaniu ludzi do uprawiania prostytucji - wyjaśnia Łukasz Wieczorek z Ośrodka Badań Handlu Ludźmi.
Na rok przed imprezą Warszawa tonie w ulotkach reklamujących domy publiczne. A im bliżej Euro, tym problem będzie narastał. Policja potwierdza, że jest się czego obawiać.
- Warto pamiętać, że Euro 2012 może spowodować, że te osoby, które do tej pory miały trafiać do domów publicznych za naszą zachodnią granicę, mogą zostać przerzucone do Polski licząc na klientów, którzy przyjadą na czas mistrzostw - mówi Krzysztof Hajdas z biura prasowego Komendy Głównej Policji. Dodaje, że policja koncentruje się na wymianie informacji z partnerami zagranicznymi na temat osób, które mogą chcieć zarobić w Polsce na stręczycielstwie.
UEFA, podobnie jak podczas Euro w Austrii i Szwajcarii, także będzie chciała się nad problemem pochylić.
- Czy będzie to akcja, tak jak podczas Euro 2008 rozdawania bezpłatnych prezerwatyw, czy w jakiś inny sposób, będziemy chcieli informować o wszelkiego rodzaju ryzykach związanych z HIV i AIDS - zapewnia Juliusz Głuski, rzecznik prasowy UEFA 2012.
Tyle, że do tego rodzaju akcji współpraca rządu kraju, w którym impreza się odbywa, jest niezbędna.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24