Większość członków Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów nie zgodziła się na zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia izby w związku z informacją o znalezieniu śladów trotylu na wraku Tu-154M. Wniosek ten złożyło PiS, które chciało, by prokurator generalny na posiedzeniu tym przedstawił informację na ten temat. - Sejm nie powinien zajmować się publikacjami prasowymi - skomentował wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich (SLD).
- Nasz wniosek został odrzucony przez Prezydium Sejmu. Rozkład głosów był 4:1 - tylko wicemarszałek Marek Kuchciński (z PiS - red.) był za tym wnioskiem, pozostali przedstawiciele: pani marszałek Kopacz i pozostali wicemarszałkowie byli mu przeciwni - powiedział szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
- Zdaniem polityków koalicji rządzącej i tych, którzy nazywają siebie opozycją, wszystko jest jasne, oni nie uważają, że nadzwyczajne posiedzenie Sejmu było wskazane - podkreślił polityk PiS. Przeciwny zwołaniu nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu był m.in. wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich (SLD). Jak powiedział, Sejm nie powinien zajmować się publikacjami prasowymi, zwłaszcza - jak zaznaczył - że prokuratura zdementowała wtorkowe informacje "Rzeczpospolitej".
Jego zdaniem, jeśli będzie taka potrzeba, na kolejnym, zaplanowanym na 7-9 listopada posiedzeniu Sejmu rząd może przedstawić informację na temat śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej.
Dementi prokuratury
O tym, że na wraku tupolewa znaleziono ślady trotylu, "Rzeczpospolita" poinformowała we wtorek. Według informacji gazety grupa polskich śledczych, która przez miesiąc ponownie badała wrak na terytorium Rosji, znalazła na szczątkach samolotu liczne ślady materiałów wybuchowych.
Informację tę zdementowała warszawska Wojskowa Prokuratura Okręgowa. We wtorek po południu z tego twierdzenia wycofała się też redakcja dziennika. "To mogły być te składniki, ale nie musiały" - napisano.
Autor: MON//mat / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Śmiarowski/KPRM